Na przystanku zastygł gość z przyklejonym do podbródka pędzlem ławkowcem. Używanym do omiatania pajęczyn, albo malowania wapnem. Kozacki patrol przerwał działalność obserwacyjną i łamaną polszczyzną poprosił o okazanie biletu. Naprawdę musimy ściągać organy kontrolne aż z Zaporoża? W imię jakiejś dziwacznej solidarności? Wysiadłem, natykając się na kobietę posilającą się papieroskiem i przyglądającą się tym, którzy usiłowali zabiegać na śmierć własną nadwagę, nim słońce wychyli się spoza budynków okrążających wyspy.
Dresowe spodnie i szpilki? Koronkowa bluzeczka bez rękawów i kozaki z futerkiem? Elegancka spódnica a pod nią dżinsy? Nie nadążam za modą. Najwyraźniej jestem stary i się nie znam.
Biedna nadwaga, skazywanie jej na śmierć to takie niehumanitarne...
OdpowiedzUsuńJechałam niedawno pociągiem i zdumienie wbiło mnie w fotel. Konduktorki z importu, obsługa Warsa z importu, a wszystko zza wschodniej granicy. Podobno w Polsce bezrobocie panuje i pracy nie ma...
nie ma dla Polaków - obcy mają pierwszeństwo, a przedsiębiorcy dostają bonusy za zatrudnienie takiego, dla którego język polski jest i ma pozostać obcym.
UsuńMnie te dziwaczności w modzie powoli przestają dziwić, ale nie przestają denerwować. Najbardziej cierpię na widok adidasów albo glanów do spódnicy, zaraz potem spodni podziurawionych i obszarpanych do niemożliwości.
OdpowiedzUsuńa podarte kabaretki? czasami noszone na rękach? do dopiero kosmos.
UsuńAberracja!
Usuń