Kobiety poświęcają lwią część poranka, na malowanie fałszywej tożsamości, zupełnie, jakby wstydem było noszenie własnej twarzy. Takie żeńskie Jokery spotykam co krok. Przerysowane, niemal karykatury, budzące politowanie i różne inne uczucia równie odległe od zachwytu. Poboczem jechała w butach do konnej jazdy (chyba, że to były ekskluzywne gumiaki) pani ujeżdżająca wierzchowca mechanicznego z całym pakietem przerzutek – od stępa do cwału. Dziewczyna, na oko pełnoletnia i hodowana w dostatku przemierzała Miasto piechotą w wyraźnie za krótkich spodniach. Nie wiadomo, czy z oszczędności/skąpstwa donaszała po starszej siostrze, czy chciała się pochwalić jak pięknie urosła (pan Mann dodałby tutaj Mamusi i Tatusiowi) ostatnimi czasy.
Ja spotykam czarnowłose nastolatki o bladych twarzach, w dodatku w nieustającej żałobie...
OdpowiedzUsuńmoże faktycznie żałoba dotknęła nas masowo, jak cukrzyca, czy otyłość?
UsuńTak jak Jotka, wciąż - zwłaszcza w pracy! - mam do czynienia z potomkami rodziny Addamsów. Blade, długo- i czarnowłose, z groteskowymi makijażami i w permanentnej żałobie. W czasie przerw snują się po korytarzach jak średniowieczne procesje pokutne.
OdpowiedzUsuńa może to wszędobylska depresja polaryzuje stroje w monochrom?
UsuńNo nie wiem... Nie znam skali zjawiska, ale ja mam depresję prawdziwą, z którą użeram się już dwudziesty roczek i czerni organicznie nienawidzę. Żałoba po tacie była czymś w rodzaju tortury, a teraz grzebię w sklepach i czeluściach Internetu, wykopując z nich coraz jaskrawsze kolory. Marzę o żółtej sukience, tylko że jakoś nie mogę namierzyć mojego rozmiaru albo odpowiednio wściekłej żółci.
Usuńpodobno depresja jest bardziej powszechna niż otyłość, słabowzroczność, czy cukrzyca.
Usuńdo niebieskich włosków chcesz żółtą sukienkę? słabo mi się to kojarzy.
Usuń"Kobiety poświęcają lwią część poranka na malowanie fałszywej tożsamości" hmmmmm czyżbym nie była kobietą??? ;)
OdpowiedzUsuńRaz się umalowałam, miałam coś około 19 lat, stwierdziłam że to nie moja bajka, a przede wszystkim strata czasu, lepiej sobie dłużej pospać. Jednakoż tego makijażu jakoś tak całkowicie nie wykreśliłam ze świadomości, tak sobie myślałam, że może tak koło czterdziestki dojrzeję do przyozdabiania swej twarzy.
No nie dojrzałam ;) Uważam że najlepszym makijażem jest niebanalna osobowość :)
Dlaczego tak dużo kobiet, zresztą to dotyczy także mężczyzn, dąży aby wyglądać jednakowo, według narzuconych przez kreatorów wzorców? Bo bycie sobą nie jest łatwe, trzeba wsłuchać się w siebie i się poznać. Jak już się odnalazło siebie to trzeba odwagi, bo bycie sobą bardzo często oznacza wyobcowanie.
jak napisałaś - jesteś niebanalna. gratuluję. podziwiam i życzę Ci wytrwałości. naprawdę lubię, kiedy człowiek jest aż/tylko sobą. słyszałem aforyzm, głoszący, że sen jest najlepszym kosmetykiem.
Usuń