Taki Bóg, to miał przechlapane! Zero pi-aru, miliardy lat nikt o nim nie wiedział, ani nawet nie domyślał się, że ktoś taki jest. Tylko z rzadka, jakiś szemrany kacyk opętany szaleństwem po halucynogennych grzybkach, albo po sfermentowanych owocach dostrzegał jego dyskretną obecność w uderzeniu pioruna w zdrowy dąb, czy w szkwale kradnącym dusze rzezimieszków-żeglarzy.
Chłopak beznadziejnie zapodziany we własnej głowie z niemal metrową różą błąkał się i miotał, jakby GPS odmówił kolaboracji. Dość krępa dziewczyna założyła dżinsy przygotowane na całkiem spory tyłek, którego (być może chwilowo) nie posiadała. Z tego tytułu zaplecze dżinsowe wyglądało jak sflaczały spinaker podczas flauty. Na jednym z filarów podpierających wyższą kondygnację (tej niższej nie było więc może wcale nie wyższą?) czytam napis PANDEMIA CZUŁOŚCI. Odchodzę zadowolony, czyli spodobało się.
A takie rzeczy, to tylko tutaj. Drogowcy oddali chodnik dla pieszych wzdłuż jednego skraju mostu. Ale nawierzchnię zamierzają położyć dopiero „kiedyś”. Marudny się zrobiłem, kładę to na karb zbyt małej ilości promieni słonecznych.
Mam ulubione spodnie - fason ,,bojówki,, , które zawsze były ciut przyduże. Kiedyś dorzuciłam bluzę równie przydużą i poszłam na wizytę do lekarza. Na pytanie o wagę -podałam tą ze świeżego rannego pomiaru. Dane zapisano, ale najwyraźniej z niedowierzaniem- oceniając po widocznych parametrach. Coby upewnić się o prawdomówności -poproszono mnie o podwinięcie rękawa w celu pomiaru ciśnienia. To wyjaśniło nurtującą lekarza kwestię...Nie odleciałam z pomiarem...
OdpowiedzUsuńoch. znaczy - kamuflaż działał.
UsuńRewelacyjnie, zrobiłam wrażenie!
Usuńa na buzi miałaś makijaż maskujący?
UsuńMoże tak – czytając Twój wpis, czuję, jakbym błądziła po mieście, w którym Bóg przysiadł na ławce i skubie resztki swojej boskości, nie mogąc się zdecydować, czy jeszcze warto. Gdzie róża jest bardziej nawigacją niż uczuciem, a dżinsy próbują nadążyć za cielesnością, która akurat postanowiła się wycofać. "Pandemia czułości" – to brzmi jak manifest w świecie, gdzie drogowcy układają ścieżki donikąd, a czekanie na nawierzchnię staje się metaforą istnienia. Chodzę tym mostem – jeszcze bez asfaltu, ale z Twoimi słowami pod stopami.
OdpowiedzUsuńto jeden z moich ulubionych mostów. taki, na którym niedawno jeszcze był Znak Zapytania wyskrobany w łuszczącej się farbie. niedługo zerknę, czy się uchował.
UsuńSam Bóg nie wiedział, że istnieje...Ludzie nie mają pojęcia, w jaki sposób pojawili się na Świecie, a co dopiero mogą wiedzieć o niebyciu bytem. Kombinują, wymyślają różne historie-mało tego, wszystkie potworności, które sobie sprawiają "zganiają" na jakiegoś "boga". A to, że go nie ma, że zapomniał, opuścił i przestał kochać... Ba, cudów szukają i na takowe czekają do końca swego marnego żywota. Czasami zdarzają się wyjątkom jakieś dziwne zjawiska, o których mówią, że mieli z Nim kontakt, niby. I co? Zostaną zabici- ukrzyżowani, spaleni, zakopani żywcem, zjedzeni, rozczłonkowani, zjedzeni drugi raz... , to wszystko jest robota Szatana! Bóg to widzi....
OdpowiedzUsuńmroczny jeździec
oooo... kombinacje, to coś, co nam wychodzi doskonale.
Usuńkombinacje...
OdpowiedzUsuń1. Nie będziesz korzystał z ludzkiej(swojej?)inteligencji tylko Sztucznej...(sztuczna int. w tri miga to zdanie prawidłowo wygładzi, a na pewno wymyśli coś bardziej sensownego dla komputerowej gawiedzi). Ba, przekaże lepszą biblię...
mroczny jeździec
pochwała głupoty? każdy tyran chciałby, żeby personel nie był zbyt wyrafinowany na własne myśli.
UsuńBóg jest najprawdopodobniej Wielkim Nieobecnym. Ciekawe, jak wygląda nieobecność. Wczoraj próbowałyśmy z córką wyobrazić sobie, jak wygląda nic. Eksperymenty zakończyły się fiaskiem.
OdpowiedzUsuńwymyśliłem sobie, że ma Alzheimera. Włóczy się po nieskończoności i drapiąc się po brodzie zastanawia się o co chodzi, gdzie się podziali "jego ludzie"...
UsuńBóg w oczach człowieka...
OdpowiedzUsuńPo pierwsze a może i ostatnie - człowiek i przyroda - miniświat powstały w wyniku transformacji węglowodanów.
To jest jakiś mikroskopijny strupek na materii wszechświata.
Drobinki tego strupka mogą odczuwać ból i emocje niedostępne reszcie kosmosu, niedostępne również Bogu.
Pytanie - czy Bóg stworzył ten organiczny miniświat celowo czy przez pomyłkę.
Biblia kręci w tym temacie - księga rodzaju (Rozdział 1 ) pisze, że celowo, poświęcił na to aż 3 dni - rośliny dzień 3, zwierzęta dzień 5, człowiek dzień 6.
Dwa paragrafy dalej (Rozdział 2 ) - cała historia wygląda odwrotnie - na świecie nie ma żadnych roślin, Bóg stwarza człowieka z Gliny ( to zgada się z wierzeniami wielu kultur.)
W domyśle - ten człowiek z gliny czyli siliconowy buduje świat organiczny i drogą ewolucji ten świat produkuje wreszcie organicznego człowieka - takiego jak my.
Obecna SI to powrót biblijnego człowieka z gliny żeby nieco unormować te organiczne wybryki.
transformacja węglowodanów - brzmi jak tytuł horroru. i to bardzo potwornego.
Usuńa te nieścisłości biblijne brać się mogą stąd, że przecież to ludzie zapisywali to, co (i jak) zapamiętali. podobno dopiero w drugim wieku naszej ery pojawiły się pierwsze "wspomnienia" apostolskie. każdy widzi świat inaczej, co innego uważa za istotne, a nie każdy brał udział we wszystkim. coś ktoś pokręcił wspominając, albo pisząc, a może nawet tłumaczenie jest niedoskonałe. to wszystko przemnożone przez wiekowy kurz sprawia, że każdy może sobie "wybrać" pasującą mu wersję. a te wersje, których kościół nie akceptuje? które zniszczył, żeby nie siać fermentu w głowach maluczkich? szkoda gadać.
Nieścisłości biblijne, według mnie trzeba ostro oddzielić Stary Testament spisywany i pielęgnowany przez pokolenia Żydów od Nowego Testamentu - relacji pogłosek o życiu Jezusa.
Usuńtak jest psze pana - oddzielić ostro!
Usuń