Postanowiłem zostać pijakiem.
Zatwardziałym i bez… (reszta niech pozostanie niedopowiedzeniem, bo trudno od
pijaka wymagać konsekwencji, jednoznaczności i uporczywości). Postanowienia
mają to do siebie, że przypominają te noworoczne – chętnie składane deklaracje
nie poparte nawet próbą osiągnięcia celu. Jednak ja postanowiłem dać szansę
nałogowi i do sklepu wszedłem, żeby na palcach pokazać, jak bardzo doskwiera mi
susza i efekt cieplarniany, pierdnięcia krów w kolorze „milky way”, spaliny
skraplające się kwaśnymi łzami pośród powłoki ozonowej podartej przez Czarnobyl
i Fukushimę skrupulatniej, niż wełna merynosów jest wyczesywana, zanim
przeobrazi się w sweterki na pluchy jesienne i kopy śniegu zalegające za
okiennicami przez tak długie miesiące, że nawet popioły bukowego drewna z
komina potrafią doprowadzić wielbłądzie garby śniegu na parapecie do styczniowej
czerni nocy w nowiu. Tej z powstania, kiedy nogi znać musiały kierunki, bo
światło było wrogiem, alarmem, krzykiem przedśmiertnym wartownika, który
zamiast spać w zaciszu stróżówki popełnił nadgorliwość i wyszedł skonfrontować własną
niezłomność z bezwzględnością ostrzy styczniowej nocy.
Zrobiłem, bo mogłem. W końcu i tak
nikt nie potrafi wiarygodnie powiedzieć dlaczego nie. Albo dlaczego tak (żeby
być uczciwym). I żaden plan na życie sprawdzić się nie potrafi, bo chyba ludzie
są schwytani za jaja tak mocno, że łzawią już przy narodzinach, a później jest
jeszcze gorzej. Bo to eskaluje, a cywilizacja potrafi tylko uprzykrzać,
upokarzać i stawać ponad każdą ludzką słabością i kpić publicznie. Wyrzucam
sobie, że tak patriarchalnie podszedłem do zagadnienia, jednak nie wiem, za co
życie chwyta kobiety, żeby nie mogły tego co mogą, żeby się w sobie otrząsnęły
i powiedziały DOŚĆ! podpierając słowo wykrzyknikiem, który słowniki starają się
omijać ze względu na jego ograniczoną do środka nocy cenzuralność. Będę
obrazoburczy do amoku, ale mam w dupie hipokryzję na tym poziomie. Szczanie po
nogach jest koniecznością i naturą. Udawanie nie ma sensu. Masz śmierdzieć
własnym moczem. Masz nim pachnieć, jeśli chcesz być PRAWDĄ. Inaczej pozostajesz
złudzeniem, perfumami za trzy kapitalistyczne stówy, albo mydłem które zeżre anonimowo
twój smak, zanim przyjdę po niego. I mój też zeżre, nim ty mi powiesz, że
właśnie miałaś ochotę na mnie saute… Jesteś oszustwem spatynowanym dla ukrycia
pożądania, nienawiści, bliskości lub wręcz przeciwnie.
Przepraszam. Jestem początkującym
pijakiem i jeszcze nie wiem, jak powinien pachnieć szczery samiec, a jak prawdziwa
samica. Nie wiem ile wolno, albo ile trzeba, żeby stało się, żeby dało
satysfakcję poczuć i wycie pośród księżyca, nad brzegiem porośniętym szuwarem,
albo w zaciszu ścian murowanego śmietnika śmierdzącego dostatkiem gnijących
resztek, których nie udźwignęła barokowa lodówka. Ale już teraz straciłem
złudzenia, że piżmo jakiegoś egzotycznego stworzenia ma być rajem dla zmysłów,
jeśli je pokryć płatkami chińskiej róży, czy olejkami eterycznymi cytrusów.
Wstyd się przyznać, gdzie mam piżmo i owo stworzenie je produkujące, ale w
obliczu niedostatku wolałbym je dostać na talerzu, bo na talerzu aromaty są dla
mnie zrozumiałe – pachnie, więc jem, śmierdzi – unikam.
Szukam szczerości, która potrafi
ograbić ze złudzeń cywilizację, która powie głośno, że urodziłem się
drapieżnikiem, wszystkożercą, świnią, egocentrykiem i nie zawaham się przyznać,
że pożrę każdego, kto ode mnie słabszy, a wiał będę jak najdalej od kłów
mocniejszych. Wciąż udaję, że spotkam właśnie ciebie i potrafię w
rzeczywistości wykroić niewprawną ręką owal, w którym ty i ja staniemy się
jednością niedostępną dla głodu otoczenia, a może i boskiego kresu
cierpliwości. Że nawet on/ona/ono pozwoli nam nacieszyć się wzajemnością i
będzie podglądać jak nieopierzony sztubak i rumienić się będzie patrząc, jak
pozwalasz mi… jak ja oddaję się tobie bez reszty i mam w sobie zgodę na ciebie
w ciemno i bez granic.
Ale na razie ciebie nie ma poza moją
wyobraźnią, więc postanowiłem zostać pijakiem, bo oni mają bardziej rozbudowane
czucie, więcej kolorów ma do nich dostęp i fantazja przekraczająca normy
moralne. Bo w normach ciebie nie ma. Wiem, bo sprawdzałem. Ale musisz być
gdzieś, bo jesteś mi napisana, więc poszukam poza normami. Zostanę pijakiem, a
jeśli się nie uda, to artystą, narkomanem, bezdomnym, a nawet Krezusem – bo
chcę zrobić coś, co sprawi, że wreszcie będziesz. Nie w ogóle, ale dla mnie. Bo
będziesz…? Prawda?
Fajne. Naprawdę. I bardzo... się śmieję. Tylko się nie wkurzaj, bo śmiech jest zdrowy.
OdpowiedzUsuńmi również wesoło.
UsuńCoś wypiłeś.
Usuńjedną kawę i jedną herbatę. chyba nic więcej. to za mało?
UsuńTo wystarczy, o ile poprawia nastrój.
Usuńwódki w tym roku już próbowałem - nadal niedobra.
UsuńPijaki nie wybrzydzają.
Usuńa ja owszem - jak widzisz jestem początkujący...
UsuńPrzypomniał mi się napis na murze "każdy z nas leży w rynsztoku, lecz niektórzy patrzą na gwiazdy".
OdpowiedzUsuńskin na skórzanej kurtce miał napis białym markerem: "wszyscy siedzimy w gównie, ale niektórzy patrzą w gwiazdy" i to zdjęcie widziałem w jakiejś gazecie
UsuńNie wiem gdzie i w czym siedzą skiny, pijak leżał, a ktoś dopisał "pod warunkiem, że się upadnie na plecy".
UsuńNie było mnie w domu przez trzy dni, a tymczasem Twoja niezmordowana twórczość wybujała i rozkwitła jak zwykle. Nie dziwie się bohaterowi, że na taki wpadł pomysł - alkoholikami zostają ludzie wrażliwi, którym czasem ciężko udźwignąć życie. Najlepiej mają młotki pozbawione czucia.
OdpowiedzUsuńznaczy nie zawiodłem Twoich oczekiwań? grunt, że nie jest monotonnie i przewidywalnie.
UsuńPrzewidywalnie jest - znowu patologia.
UsuńAle i tak jakoś mi miło po tych trzech dniach odmóżdżania. Ani nie pisałam, ani nie czytałam, tylko towarzyszyłam i bywałam poirytowana, a nawet wkurzona. A tu znowu normalnie.
znaczy tu znowu nienormalnie... tak zrozumiałem. przewidywalnie nienormalnie.
UsuńW pewnym sensie tak, to dość trafne spostrzeżenie. Jednak milsza mi ta normalna nienormalność niż nienormalny brak strawy, w tym duchowej.
Usuńniedobrze - zostałaś nałogiem - tak to jest, kiedy zaczniesz się z patologia zadawać.
Usuńte syndromy jakoś się nazywają w psychiatrii, ale nie próbuję nawet ich klasyfikować.
To dziwne - nie jestem podatna na uzależnienia, przynajmniej od typowych używek. Ale czytać lub pisać coś muszę, fakt, organizm mi się domaga.
Usuńróżne organizmy różnie reagują, a każdy znajdzie swoje słabości, jeśli zechce szukać.
UsuńMój znalazł.
Usuńniech się pasie, byle zmian w genomie nie wykazywał pod wpływem.
UsuńTo już nie ma znaczenia - rozmnażać się nie zamierzam, być jedzona też nie. Mogę być GMO.
Usuńi świecić pośmiertnie, jak jakaś latarnia morska?
UsuńBardzo dobry pomysł! Będę oświetlać drogę zbłąkanym hienom cmentarnym... Albo nieść kaganek oświaty nudzącym się wandalom cmentarnym.
Usuńi straszyć puszczyki, żeby myszom się działo lepiej.
UsuńMoże i tak.
UsuńWitaj, Oko.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=VnQcxPZySkk
Bo można i tak:)
Pozdrawiam:)
a można... dzięki za dobry humor.
UsuńZabawne aczkolwiek...
OdpowiedzUsuńniektórzy zostają pijakiami, bo im się nic innego nie chce, inni dla zagłuszenia czegoś, co im w życiu nie wyszło, jeszcze inni bo są słabi i nie radzą sobie, a picie to najprostsze rozwiązanie.
Do pijaka nikt nie będzie miał pretensji o to, że jest [najwyżej z powodu jego odoru]. Ale nikt nie zapyta dlaczego nim jest – i tu plus pijaństwa – ma od ludzi święty spokój.
masz rację - nikt po takim nie spodziewa się czegokolwiek pożytecznego. to z definicji pasożyt, nieprzydatny absolutnie i nadający się wyłącznie do ignorowania. no - względnie poprawy samopoczucia, że jest ktoś "gorszy". dziwne, ale to nie zawsze się sprawdza.
UsuńNie lubię się z nikim porównywać ani tym bardziej pocieszać, że inni mają gorzej. Wrrr....
Usuńa poczułaś się wezwana do tablicy? z przymusem odpowiedzi an niezadane pytanie?
Usuńnie miałem zamiaru robić porównań ani stopniowania słuszności działań ludzkich.
Bez "konsekwencji" nie masz najmniejszych szans na zostanie profesjonalnym pijakiem. Będziesz wyłącznie amatorem i tyle. PS. Za cycki?
OdpowiedzUsuńtrudna sprawa - z jednej strony uszczerbek, a z drugiej życie wystarczająco obfite w doznania, żeby bylo o czym pisać. do zawodowstwa mi brakuje bo za oktanami nie przepadam - wolę płyny o niskiej zawartości procentów. czyli raczej zostanę amatorem.
Usuńa co życie chwyta kobiety, kiedy chce je poskromić, to mnie nie pytaj, nie czuję się damą.