sobota, 14 lipca 2018

Bezmyślenie.


Postanowiłem zostać pijakiem. Zatwardziałym i bez… (reszta niech pozostanie niedopowiedzeniem, bo trudno od pijaka wymagać konsekwencji, jednoznaczności i uporczywości). Postanowienia mają to do siebie, że przypominają te noworoczne – chętnie składane deklaracje nie poparte nawet próbą osiągnięcia celu. Jednak ja postanowiłem dać szansę nałogowi i do sklepu wszedłem, żeby na palcach pokazać, jak bardzo doskwiera mi susza i efekt cieplarniany, pierdnięcia krów w kolorze „milky way”, spaliny skraplające się kwaśnymi łzami pośród powłoki ozonowej podartej przez Czarnobyl i Fukushimę skrupulatniej, niż wełna merynosów jest wyczesywana, zanim przeobrazi się w sweterki na pluchy jesienne i kopy śniegu zalegające za okiennicami przez tak długie miesiące, że nawet popioły bukowego drewna z komina potrafią doprowadzić wielbłądzie garby śniegu na parapecie do styczniowej czerni nocy w nowiu. Tej z powstania, kiedy nogi znać musiały kierunki, bo światło było wrogiem, alarmem, krzykiem przedśmiertnym wartownika, który zamiast spać w zaciszu stróżówki popełnił nadgorliwość i wyszedł skonfrontować własną niezłomność z bezwzględnością ostrzy styczniowej nocy.

Zrobiłem, bo mogłem. W końcu i tak nikt nie potrafi wiarygodnie powiedzieć dlaczego nie. Albo dlaczego tak (żeby być uczciwym). I żaden plan na życie sprawdzić się nie potrafi, bo chyba ludzie są schwytani za jaja tak mocno, że łzawią już przy narodzinach, a później jest jeszcze gorzej. Bo to eskaluje, a cywilizacja potrafi tylko uprzykrzać, upokarzać i stawać ponad każdą ludzką słabością i kpić publicznie. Wyrzucam sobie, że tak patriarchalnie podszedłem do zagadnienia, jednak nie wiem, za co życie chwyta kobiety, żeby nie mogły tego co mogą, żeby się w sobie otrząsnęły i powiedziały DOŚĆ! podpierając słowo wykrzyknikiem, który słowniki starają się omijać ze względu na jego ograniczoną do środka nocy cenzuralność. Będę obrazoburczy do amoku, ale mam w dupie hipokryzję na tym poziomie. Szczanie po nogach jest koniecznością i naturą. Udawanie nie ma sensu. Masz śmierdzieć własnym moczem. Masz nim pachnieć, jeśli chcesz być PRAWDĄ. Inaczej pozostajesz złudzeniem, perfumami za trzy kapitalistyczne stówy, albo mydłem które zeżre anonimowo twój smak, zanim przyjdę po niego. I mój też zeżre, nim ty mi powiesz, że właśnie miałaś ochotę na mnie saute… Jesteś oszustwem spatynowanym dla ukrycia pożądania, nienawiści, bliskości lub wręcz przeciwnie.

Przepraszam. Jestem początkującym pijakiem i jeszcze nie wiem, jak powinien pachnieć szczery samiec, a jak prawdziwa samica. Nie wiem ile wolno, albo ile trzeba, żeby stało się, żeby dało satysfakcję poczuć i wycie pośród księżyca, nad brzegiem porośniętym szuwarem, albo w zaciszu ścian murowanego śmietnika śmierdzącego dostatkiem gnijących resztek, których nie udźwignęła barokowa lodówka. Ale już teraz straciłem złudzenia, że piżmo jakiegoś egzotycznego stworzenia ma być rajem dla zmysłów, jeśli je pokryć płatkami chińskiej róży, czy olejkami eterycznymi cytrusów. Wstyd się przyznać, gdzie mam piżmo i owo stworzenie je produkujące, ale w obliczu niedostatku wolałbym je dostać na talerzu, bo na talerzu aromaty są dla mnie zrozumiałe – pachnie, więc jem, śmierdzi – unikam.

Szukam szczerości, która potrafi ograbić ze złudzeń cywilizację, która powie głośno, że urodziłem się drapieżnikiem, wszystkożercą, świnią, egocentrykiem i nie zawaham się przyznać, że pożrę każdego, kto ode mnie słabszy, a wiał będę jak najdalej od kłów mocniejszych. Wciąż udaję, że spotkam właśnie ciebie i potrafię w rzeczywistości wykroić niewprawną ręką owal, w którym ty i ja staniemy się jednością niedostępną dla głodu otoczenia, a może i boskiego kresu cierpliwości. Że nawet on/ona/ono pozwoli nam nacieszyć się wzajemnością i będzie podglądać jak nieopierzony sztubak i rumienić się będzie patrząc, jak pozwalasz mi… jak ja oddaję się tobie bez reszty i mam w sobie zgodę na ciebie w ciemno i bez granic.

Ale na razie ciebie nie ma poza moją wyobraźnią, więc postanowiłem zostać pijakiem, bo oni mają bardziej rozbudowane czucie, więcej kolorów ma do nich dostęp i fantazja przekraczająca normy moralne. Bo w normach ciebie nie ma. Wiem, bo sprawdzałem. Ale musisz być gdzieś, bo jesteś mi napisana, więc poszukam poza normami. Zostanę pijakiem, a jeśli się nie uda, to artystą, narkomanem, bezdomnym, a nawet Krezusem – bo chcę zrobić coś, co sprawi, że wreszcie będziesz. Nie w ogóle, ale dla mnie. Bo będziesz…? Prawda?

34 komentarze:

  1. Fajne. Naprawdę. I bardzo... się śmieję. Tylko się nie wkurzaj, bo śmiech jest zdrowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi również wesoło.

      Usuń
    2. jedną kawę i jedną herbatę. chyba nic więcej. to za mało?

      Usuń
    3. To wystarczy, o ile poprawia nastrój.

      Usuń
    4. wódki w tym roku już próbowałem - nadal niedobra.

      Usuń
    5. Pijaki nie wybrzydzają.

      Usuń
    6. a ja owszem - jak widzisz jestem początkujący...

      Usuń
  2. Przypomniał mi się napis na murze "każdy z nas leży w rynsztoku, lecz niektórzy patrzą na gwiazdy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skin na skórzanej kurtce miał napis białym markerem: "wszyscy siedzimy w gównie, ale niektórzy patrzą w gwiazdy" i to zdjęcie widziałem w jakiejś gazecie

      Usuń
    2. Nie wiem gdzie i w czym siedzą skiny, pijak leżał, a ktoś dopisał "pod warunkiem, że się upadnie na plecy".

      Usuń
  3. Nie było mnie w domu przez trzy dni, a tymczasem Twoja niezmordowana twórczość wybujała i rozkwitła jak zwykle. Nie dziwie się bohaterowi, że na taki wpadł pomysł - alkoholikami zostają ludzie wrażliwi, którym czasem ciężko udźwignąć życie. Najlepiej mają młotki pozbawione czucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znaczy nie zawiodłem Twoich oczekiwań? grunt, że nie jest monotonnie i przewidywalnie.

      Usuń
    2. Przewidywalnie jest - znowu patologia.
      Ale i tak jakoś mi miło po tych trzech dniach odmóżdżania. Ani nie pisałam, ani nie czytałam, tylko towarzyszyłam i bywałam poirytowana, a nawet wkurzona. A tu znowu normalnie.

      Usuń
    3. znaczy tu znowu nienormalnie... tak zrozumiałem. przewidywalnie nienormalnie.

      Usuń
    4. W pewnym sensie tak, to dość trafne spostrzeżenie. Jednak milsza mi ta normalna nienormalność niż nienormalny brak strawy, w tym duchowej.

      Usuń
    5. niedobrze - zostałaś nałogiem - tak to jest, kiedy zaczniesz się z patologia zadawać.
      te syndromy jakoś się nazywają w psychiatrii, ale nie próbuję nawet ich klasyfikować.

      Usuń
    6. To dziwne - nie jestem podatna na uzależnienia, przynajmniej od typowych używek. Ale czytać lub pisać coś muszę, fakt, organizm mi się domaga.

      Usuń
    7. różne organizmy różnie reagują, a każdy znajdzie swoje słabości, jeśli zechce szukać.

      Usuń
    8. niech się pasie, byle zmian w genomie nie wykazywał pod wpływem.

      Usuń
    9. To już nie ma znaczenia - rozmnażać się nie zamierzam, być jedzona też nie. Mogę być GMO.

      Usuń
    10. i świecić pośmiertnie, jak jakaś latarnia morska?

      Usuń
    11. Bardzo dobry pomysł! Będę oświetlać drogę zbłąkanym hienom cmentarnym... Albo nieść kaganek oświaty nudzącym się wandalom cmentarnym.

      Usuń
    12. i straszyć puszczyki, żeby myszom się działo lepiej.

      Usuń
  4. Witaj, Oko.

    https://www.youtube.com/watch?v=VnQcxPZySkk

    Bo można i tak:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabawne aczkolwiek...
    niektórzy zostają pijakiami, bo im się nic innego nie chce, inni dla zagłuszenia czegoś, co im w życiu nie wyszło, jeszcze inni bo są słabi i nie radzą sobie, a picie to najprostsze rozwiązanie.
    Do pijaka nikt nie będzie miał pretensji o to, że jest [najwyżej z powodu jego odoru]. Ale nikt nie zapyta dlaczego nim jest – i tu plus pijaństwa – ma od ludzi święty spokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację - nikt po takim nie spodziewa się czegokolwiek pożytecznego. to z definicji pasożyt, nieprzydatny absolutnie i nadający się wyłącznie do ignorowania. no - względnie poprawy samopoczucia, że jest ktoś "gorszy". dziwne, ale to nie zawsze się sprawdza.

      Usuń
    2. Nie lubię się z nikim porównywać ani tym bardziej pocieszać, że inni mają gorzej. Wrrr....

      Usuń
    3. a poczułaś się wezwana do tablicy? z przymusem odpowiedzi an niezadane pytanie?
      nie miałem zamiaru robić porównań ani stopniowania słuszności działań ludzkich.

      Usuń
  6. Bez "konsekwencji" nie masz najmniejszych szans na zostanie profesjonalnym pijakiem. Będziesz wyłącznie amatorem i tyle. PS. Za cycki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trudna sprawa - z jednej strony uszczerbek, a z drugiej życie wystarczająco obfite w doznania, żeby bylo o czym pisać. do zawodowstwa mi brakuje bo za oktanami nie przepadam - wolę płyny o niskiej zawartości procentów. czyli raczej zostanę amatorem.
      a co życie chwyta kobiety, kiedy chce je poskromić, to mnie nie pytaj, nie czuję się damą.

      Usuń