Ciekawe, że najgorzej zachowują się
ludzie w trzeciej osobie liczby mnogiej. Zupełnie, jakby ten wyjątek
przewidziany został na każdą możliwą przywarę i podłość z samego dna
zakurzonego piekła. Z definicji anonimowi, odlegli i tajemniczy. Odpowiedzialni
za każdą podłość, podstęp i szykanę. Niech awansuję na wyznawcę spiskowej
teorii dziejów, jednak widzę, że każdego dnia tajemniczy ONI (psssst… wymawiać
szeptem proszę, a oczyskami zerkać również na własne plecy – licho nie śpi!) są
przyczyną katastrof dnia powszedniego, knucia zmieniającego kolory sztandarów,
a nawet kierunku przepływu rzeki mamony, emigrantów, wirusów, zakazów.
Dyktat ONYCH sprawia, że pozostałym
rosną garby przygnębienia, niepokój porasta policzki sino-błękitnym zarostem
szorstkim jak drobnoziarniste granity przed polerowaniem, oczy matowieją bez
względu na kolor tęczówki i pejzaż odbijający się w nich, a westchnięcia płyną
przez świat tornadami i cyklonami zbiorowej niemożności. Tylko ONI pławią się w
szczęściu i luksusie i krzepią się moim-waszym-naszym nieszczęściem i spijają
krew owieczek, które nie dorosły do tego, aby ONYMI się stać. Więc pozostały bęcwałami,
skażonymi bezdomnością i biedą, niewolnikami rasy panów prześmiewczo schowanych
za kulisami.
No oczywiście, że za kulisami, bo
przecież nawet dzieci już wiedzą, że najważniejsze sprawy odbywają się pod
arkadami, w podcieniach i kuluarach – aż dziw, że wciąż w domach powstają
salony i livingroomy, zamiast wąskich, słabo oświetlonych korytarzy, w których
pajęczyny strzec mogłyby tajemnic i intymności. Aż dziw, że alkowe potrafią w
słowach zakwitnąć. Że powstają stadiony i teatry o scenach, na których można
byłoby uprawiać ziemniaki dla niewielkiej społeczności. Albo taki rynek –
niegdyś podwórzec możnowładcy, a dziś każdy cham może dłubiąc w zębach
spacerować w pocerowanych gaciach i wydziwiać nad gryfami, attykami i
portalami. Może splunąć w sukiennice, gdzie kryć się mogły spiski wszeteczne,
albo samemu zawiązać jakiś mniej wyrafinowany. Ba! Nawet moczem mur ozdobić
można sztuką ekspresyjną, chwilową, aby zwieńczyć fantazję dziełem własnych… no…
może nie rąk, bo to już byłoby bezczelne nadużycie… ale powiedzmy – dziełem myśli
własnej, subiektywnej i pełnej niepohamowanej energii życiowej.
A ONI nic! Albo coś. Nie wiadomo w
zasadzie, bo nie są rychliwi. Sprawiedliwi również nie, bo gdyby tak, to od
pomników stałoby się gęsto w każdym z miast na świecie. Ludzkość lubi stawiać
pomniki sprawiedliwym. I wygranym też. Ale ONI, chociaż wygrani są od zawsze do
zawsze, to jakoś potrafili uniknąć pozowania artystom ludowym, czy
intelektualnie wysublimowanym ze społeczności prymitywnej i od władzy dalekiej.
I nie mają pomników, ani nawet selfie na Instagramie – niebywałe! Zupełnie,
jakby wstydzili się sukcesu! Oooo! To podejrzane bardzo. Zapewne nieetycznie
sukces osiągnięty, więc i na pierwsze strony gazet lepiej się nie pchać.
Rosjanie coś chyba wiedzą, bo wymyślili przysłowie, że cichy dalej zajedzie,
ale bardziej za język pociągnąć się już nie dali. Albo ONI złapali Rosjan za
gardło, albo igrzyska dla ludu odwróciły uwagę skutecznie, lecz trop wystygł,
zanim zdążyłem nań wstąpić.
Teraz, kiedy już z domu wyjść miałem,
żeby pójść na beztroski spacer dopadł mnie niepokój. Bo może ONI już tam są?
Może czyhają na mnie z niegodziwością? Może chcą mi biednemu smycz i kaganiec
założyć? Ostatni grosz z kieszeni wyszarpać, a i kieszeń przy tym sfatygować,
żebym sobie nie myślał? Wręcz utłuc, jak insekta, ot – od niechcenia otwartą dłonią
bijąc na ślepo, skoro brzęczy zbyt blisko zmysłów. Troszkę się boję, bo
nieznanego bała się ludzkość cała od zarania dziejów, a ja też jestem ludzkość
i stadnym instynktem zarażony jestem od maleńkości, a nawet od Adama i Ewy.
Ciekawe, czy już wtedy byli ONI, czy też to jakieś wyrodki Adamowe? Jakieś Ewie
niedoróbki? Bo chyba nie boskie nasienie? Nie… Na pewno nie… Przecież to byłoby
głupie, gdyby Bóg dał i Bóg wziął – sam wyprodukował taki malutki światek i
miałby go sam psuć? To takie małostkowe… Poza tym On, albo Ona, to jeszcze nie
ONI…
Witaj, Oko.
OdpowiedzUsuńOstatnio muzycznie mi się kojarzy:):
https://www.youtube.com/watch?v=KBRu4yx6HBw
Pozdrawiam:)
ale jak ładnie... i adekwatnie.
UsuńNo proszę, i dorasta nam Oko do Witkacego.
OdpowiedzUsuńdużo brakuje?
Usuńpewnie nie wystarczy zjeść duży obiad, albo kankę mleka wypić?
Zdziebko więcej świra by się zdało.
Usuńznaczy - wdychać mam? czy palić zioła? a może jakiś permanentny niedośpik wystarczy?
UsuńProponuję nikotynę, alkohol, kokainę, peyotl, morfinę i eter.
Usuńna raz? ja jestem małolitrażowy - nie wchłonę...
UsuńChyba nie musi być na jedno posiedzenie.
Usuńchyba jeden odlot...
UsuńNo sam powiedz... Co to jest, taki jeden mizerny odlocik?
Usuńzanim dojdę do połowy przepisu już się zdegeneruję do nieprzytomności.
UsuńTo chyba powinno Ci się spodobać (wszak jesteś gorącym orędownikiem patologii), chi, chi?
Usuńpisać, a doświadczać, to różne sprawy.
UsuńTeoretycznie tak, a praktycznie wielcy artyści potrafili robić wiele ekstremalnych rzeczy po to tylko, żeby mój o nich napisać, namalować je, wyrzeźbić...
Usuńaleś nagle zapałała miłością do patologii...
Usuńi to ja mam spełnić Twoje oczekiwania na kontrolowane samobójstwa.
dzięki za zaufanie, ale pozwól chwilkę pożyć jeszcze.
O, przepraszam! Ani nie zapałałam miłością do patologii, ani nie oczekuję od Ciebie żadnych samobójczych perfomance'ów. Ja tylko chciałam, żebyś Wielkim Pisarzem Był.
Usuńrozumiem. i tylko pół litra mi brakuje? pomyślę w takim wypadku. i te inne chemie użytkowe... okropieństwo jakieś.
UsuńZaraz tam chemie. Przynajmniej połowa z tego to czysta natura!
Usuńczysta natura, to zdrowa baba, a te proszki, to toksyny.
Usuńczysta natura, to zdrowa baba, a te proszki, to toksyny.
UsuńPejotl to przecież nie proszek, wystarczy soczek z ekologicznej hodowli roślinek na parapecie. Albo takie psylocybinki. Sama natura!
UsuńTy fachowiec jesteś... nie wiedziałem.
UsuńPewnie nigdy nie hodowałeś kaktusów... albo nie byłeś w klasie biol.-chem.
Usuńusiłowałem hodować drzewa, ale byłem zbyt pochopny.
Usuńmoże jeszcze kiedyś spróbuję.
Zawsze można na NICH zrzucić winę - za wszystko, bo ONI to nie MY...
OdpowiedzUsuńale, żeby się chociaż przedstawili, bo może jakiś kwiatek na imieniny, albo skarpetki pod choinkę...
UsuńSedno w tym tkwi, że to mają być ONI, wymiana wizytówek psuje smak...
Usuńtrudno... straszne z NICH paskudy. i maskują się doskonale. znikąd pomocy.
Usuń...albo kupa na wycieraczkę...
UsuńONI byli, są i będą bo przecież co złego to nie my.
OdpowiedzUsuńjuż taką myśl czytałem... Jotka myśli podobnie.
UsuńDobry wieczór. Polecono mi ten blog jako interesujący. Spróbuję się porozglądać, może znajdę tu coś wartościowego?
OdpowiedzUsuńdobry wieczór - drzwi otwarte. a czy się coś znajdzie, to już samemu trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie.
Usuń(mam nadzieję, że polecającym nie byli ONI? bo troszeczkę się obawiam...)
Nie, nie, proszę się nie obawiać. Polecającą była ONA.
Usuńtroszkę mi ciśnienie spadło. dziękuję za wyrozumiałość.
UsuńDziwnie mi się zrobiło i chyba... zacznę się rozglądać.
OdpowiedzUsuńTu oko i tam oko...
ciii... tam, oprócz oka zapewne są ONI. albo mogą być.
UsuńOko, gdy poczujesz, że ktoś łapie Ciebie za rękaw, to... prawdopodobnie będę ja.
Usuńpoważnie? nie boisz się takiej rozbuchanej bezpośredniości? ciekawe, czy rozpoznam.
UsuńNapisałam "rękaw" i modliłam się, żebyś go miał.
Usuńale chyba nie pusty... miewam rękawy, ale zazwyczaj pełne mnie.
Usuńno chyba, że je wkładam do pralki, lub wieszam w szafie. jednak zrozumiałem, że zaczepić chcesz nie tyle moje koszule, lecz mnie.
To nie zaczepka, człowiek różne rzeczy robi w strachu. A Ciebie już trochę znam, czego nie mogę powiedzieć o ON...YCH.
UsuńI dziwne, że wszyscy wiedzę, jacy ONI są.
Usuńo NICH wiadomo dużo i nic jednocześnie - jakaś nieoznaczoność panuje.
UsuńWiadomo, że są.
UsuńCiekawe, że groźni są tylko Oni. Bo One już przecież nie.
OdpowiedzUsuńONE są najwyraźniej głębiej zakamuflowane. ostrożniejsze. albo perfidnie chowają się za plecami "słupów".
UsuńOko, jak zwykle celnie. Tak, to ONI. Zawsze ONI...
OdpowiedzUsuńoko jak zwykle bełkocze. po swojemu, bardzo subiektywnie i czasem z humorem, a czasem z uczuciami wymagającymi wyrazów spoza słownika poprawnej polszczyzny. wciąż patrzę i wciąż się dziwię - jak dziecko.
Usuńale - jeśli masz lizaka, to ja ... bardzo chętnie... przecież wiesz chyba, że dzieci lubią słodycze...
Najsmutniejsze, że nawet jak już staniesz się jednym z ONYCH, to i tak będą inni ONI i nic na to nie poradzisz, bo jeszcze inni ONI skutecznie się o to postarają!
OdpowiedzUsuńtoś mnie pocieszył... cóż mi zostanie? smętnym wzrokiem na wisienkę patrzeć?
UsuńStarałem się, jak mogłem, ale ... to ONI kazali mi tak napisać!
OdpowiedzUsuń