Pani jest blondynką od tak
dawna, że zapewne sama nie pamięta, jakim kolorem włosów obdarowali ją
przodkowie. Stoi w oknie otwartym na oścież i paląc papierosa beznamiętnie
mierzy wzrokiem przestrzenie podwórka. Nic jej nie peszy, ani nie deprymuje. Nic
nie ponagla. Po prostu – oprze się łokciami o parapet i usiłuje zamglić najbliższy
sobie ladszaft rozpływającą się chmurą ciepłego aromatu tytoniu. Patrzę od
kilku lat, bo to robię trochę umiejętniej od innych czynności. I wciąż nie
potrafię wymyślić wiarygodnego wieku dla tej pani, a błąd, który moje chwilowe
mniemanie gotowe jest popełnić, przekracza zapewne stuprocentowo rzeczywistość –
i (o zgrozo!) to błąd, który może mi się zdarzyć w obu kierunkach jednej osi. Intrygująca
tajemnica, objawienie niezrozumiałe, lecz powtarzalne w swojej niepojętej czasowo
rozpiętości zachwyca mnie niepomiernie. A pani o karnacji sugerującej dopiero
co zakończone wakacje w krajach cieplejszych niż wschodnia Europa oferuje stoi
w oknie i wypina pupę w czeluści kuchni pozostające poza zasięgiem mojego
niedoskonałego zmysłu. Uśmiecham się na myśl, że głodomór zamieszkujący ową
przestrzeń mógłby się nasycić, nim pani skończy palić, a firanka zamortyzuje
żar uniesienia nie pozwalając mu na okrzyk tryumfu, który rozpleniłby się po
podwórku ekstazą i zawiścią. Jeszcze rok temu pani nawiedzała parapet odziana wyłącznie
w szlafroczki, których miała więcej niż ja skarpet, tym razem znów w białej
bluzeczce… Słabo to wróży przyszłości. A przecie obrazek wciąż cieszy. Stałością,
powtarzalnością i stabilnością. Wspomnieniem i fantazją.
Faktycznie obrazek częsty. I to nie tylko panie tak stoją w oknach z rana czy z wieczora. Panowie też.
OdpowiedzUsuńskoro nie ma się własnego życia, to można żyć życiem innych.
UsuńNiektórzy nie stoją, leżą oparci o poduszki i podobne udogodnienia, a o życiu sąsiadów więcej wiedzą, niż wywiad...
OdpowiedzUsuńo tak - już raz pisałem opowiadanie na ten temat. takie perfidne i z własnych obserwacji, albo cudzych opowieści, ale prawdziwych. o tym co można robić w oknie.
UsuńW starszych dzielnicach miasta obrazek jeszcze spotykany, teraz okno zastąpił telewizor.
OdpowiedzUsuńnie wszystkim jeszcze. są tacy, co przedkładają widok z okna nad szklany ekran.
UsuńPodejrzewam, że z tyłu nie ma nikogo, kato zasłużyłby na miano głodomora. Głodomora!? Raczej ... dobrze, daruję sobie i innym. PS. Widocznie szlafroczki okazały się przereklamowane:)
OdpowiedzUsuńpani wygląda zachwycająco - może wzrok mam słaby, ale nie aż tak.
Usuńi wiem, że ktoś (niekoniecznie głodny) ma okazję podziwiać "zaplecze".
Chciałabym być taką panią, która donikąd się nie śpieszy. Kolor włosów nieistotny.
OdpowiedzUsuńw takim razie musisz nauczyć się palić. i wypinać pupę na kuchnię własną.
Usuńa! pani zaczynała od szlafroczków i czasem miewała turban z ręcznika na głowie - może to coś Ci ułatwi naukę.
A czy pani ma pracę? Od tego jednak bym zaczęła...
Usuńpewnie tak, jednak nie pytałem - musiałbym wydzierać się bladym świtem do obcej kobity. a to nie jest dobry pomysł.
UsuńTo ja nie wiem, jakim cudem ona godzi ten fakt z uprawianiem monitoringu osiedlowego i niewzruszonego spokoju.
Usuńtakie hobby. a na hobby czas znaleźć się udaje - choćby kosztem snu.
Usuńpoza tym ona to robi cyklicznie, jednak nie intensywnie. epizodycznie - pod papieroska, a nie pali non stop.
Palenie akurat mnie nie fascynuje... Tylko spokój i brak pośpiechu. To musi być cudowne!
Usuńa spróbuj - już, od razu - siadaj w oknie i odpuść wszystkie ważne sprawy - nie zbawiaj siebie i świata, odłóż telefon i laptop. i zakwitnij w oknie jako taka nasturcja, albo maciejka.
UsuńNiewygodny jakiś ten parapet mam... I zupełnie nieciekawie za oknem. Nuuudnooo...
Usuńpoduszki pod łokcie i kolana.
Usuńa widok nie ma być ciekawy - chciałaś monotonii i nudy - więc byle jaki widok spełnia Twoje zapotrzebowanie lepiej, niż jakiś cyrk.
Spokoju chciałam, nie nudy. Nuda zabija (jak arszenik albo chodzenie po górach)! Cyrki natomiast nie spełniają żadnych moich oczekiwań, nie znoszę cyrków.
Usuńspokój i bezruch, czyli nuda. a jak inaczej? Panoramę Racławicką chciałaś za oknem, czy Bitwę pod Grunwaldem? a może coś z Boscha?
UsuńMatejkę biorę w ciemno! Bosch może być, ale nie za często i nie za dużo. Arcimboldo poproszę jeszcze.
Usuńw tym deszczu, to się słabo maluje - będą zacieki...
UsuńTo malarzy odpuszczam. Może będzie jakaś spektakularna powódź?
Usuńto już było, a na budowę arki mało czasu, skoro już pada.
Usuńno i bydlątka żadne nie powiadomione.
Za to bachory przestają drzeć gęby za oknem i to jest bardzo pozytywny objaw.
Usuńdobrze, że jakiś pozytyw się znalazł.
UsuńDeszcz też jest pozytywem. Od dziecka uwielbiam deszczową pogodę i deszczowy nastrój.
Usuńto może ławeczka zamiast parapetu?
UsuńA jak, nie daj boże, zaświeci słońce?
Usuńto weź parasol.
UsuńNie ochroni mnie przed temperaturą. W domu zawsze czeka przyjazny wiatrak.
Usuńnie szukaj więc daleko, ale tuż obok.
UsuńTo też dobry pomysł.
Usuńtrawniczek nad rzeczką (opodal krzaczka) - zdawało mi się, że miewasz w znośnej i wielokrotnie odwiedzanej okolicy.
UsuńTrawniczek nad rzeczką, zwany bulwarami mam dokładnie po drugiej stronie ulicy. Kawałeczek dalej w prawo - za zaporą - kolejny trawniczek z wypukłym rezerwatem przyrody.
UsuńWady: mnóstwo ludzi.
no tak... w końcu, to nie pustynia.
UsuńOt co.
Usuń