piątek, 11 marca 2022

Jawne szyderstwo.

 

        Kiedy ranne wstały zorze wyzłacając niebo na różowo - wyprowadzam swój PESEL na spacer żeby mi nie zgrzybiał. Trochę skrzypi i protestuje, że to nie pora na kogoś równie statecznego i cynicznie zauważa, że skrzepło i zesztywniało to co powinno krzepnąć i sztywnieć w obliczu hmmm… powiedzmy dzieł sztuki. Tych odnawialnych i ekologicznie czystych, niemal dziewiczych. Z przekąsem wita się ten mój PESEL z PESELEM sąsiada ze staropolskim życzeniem dobrego dnia, co zakrawa na kpinę, ale on ma alibi – wyprowadza psa, który dopiero co był czarny, a dziś siwiuteńki. Zamarzł mu, czy co? Może oprószony mąką, bo siedział pod kuchennym stołem podczas zagniatania ciasta? Idę, klnąc króla życia, któremu lenistwo kazało zaparkować samochód na przejściu dla pieszych. Może wymyślił strefę wolną od ruchu pieszych? Po co mają się szwendać i wpadać pod koła? Tyle z tym później kłopotów, tłumaczyć się trzeba i podwozie z krwi oczyścić, a może i kłaki z kraty chłodnicy wyrywać. Mijam długobrodego w kapciach, biegnącego za psem zmierzającym ku mniej zroszonemu klombowi i jutrzejszą kobietę, dziś wyglądającą jak głowonóg. Pajęczyca długonoga, wysokopienna i chuda jak szczypiorek, pomimo zimowej odzieży. Zagłodzona? Przytłaczają mnie napotkane widzenia.

 

        - Trza mi było w ciepłym gnieździe grzecznie na jajach siedzieć i nie ćwierkać po próżnicy!

4 komentarze:

  1. Wiosna i słonce wyciągają nas z domu, niedawno mogliśmy o tym tylko marzyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz jest znacznie zimniej niż tydzień temu. szaleństwo.

      Usuń
  2. Trza Ci było lewą nogą z łóżka nie wstawać!

    OdpowiedzUsuń