środa, 16 marca 2022

Dekalog lęków.

 

1. Męczy mnie myśl, że znowu coś poszło gorzej, gdy zapowiadało się, że będzie lepiej. Albo zgoła doskonale. Bo Polacy od zawsze wiedzą lepiej od świata, choć przyszłość jak zwykle weryfikuje bezlitośnie owe zuchwałe mniemania. Obozy uchodźców świat powoływał do życia powodowany doświadczeniem, jakiego nam zabrakło. Nie bez powodu, bo bez powodu świat nawet nie ziewa. I w mordę trudno dostać bezinteresownie. Bo świat nie zrobi więcej, niż musi, a leniwy jest obrzydliwie. Woli pławić się w luksusie, dłubać w zębach, czy snuć gawędy przy kominku, zamiast pocić się rozwiązując problemy już rozwiązane. Każdy konflikt na świecie kończący się ucieczką pokonanych, trafiał na obóz uchodźców, do czasu, gdy wypracowane zostały sposoby zażegnania kryzysu w sposób systemowy.

 

2. Przede wszystkim – jest to najszybszy znany sposób podjęcia rzeszy ludzi uciekających przez granicę przed dowolnym społecznym zagrożeniem i pozwala odsunąć kluczowe decyzje w czasie, choćby po to, aby administracja uruchomiła procedury, zweryfikowała przybywających i rozsądnie zagospodarowała przybyszów. Grunt, to bezzwłocznie (dosłownie i w przenośni) wyjąć zagrożonych spod artyleryjskiego ostrzału, detalami zajmując się, gdy kurz opadnie.

 

3. Nagły napływ masy obcych stanowi niezwykłe ryzyko epidemiczne. Nie wiadomo co kto przydźwigał z kijowskiej piwnicy i jak zakaźna jest to zawartość. Obóz stanowi strefę buforową - przymusową kwarantannę, bezpieczną dla kraju przyjmującego uchodźców i daje czas lekarzom na wykrycie i wyleczenie osób chorych. My – oczywiście wiemy lepiej i wpuszczamy obcych do naszych domów wprost spod szlabanu. I lewym uchem słuchamy bełkotu ministerstwa zdrowia, stanowczo sugerującego, żebyśmy się zaszczepili jeszcze raz ekstra, bo obcy tego nie chcą zrobić pod żadnym przymusem, a ryzyko epidemii właśnie gwałtownie wzrosło. Szkoda, że zauważenie dotknęło tylko jedynej choroby znanej ministerstwu, gdyż powinno większej liczby chorób.

 

4. Pośród uchodźców mogą ukrywać się pospolici przestępcy, terroryści, zbrodniarze ścigani przez Interpol, szpiedzy i dywersanci. Nie ma lepszego sposobu na dyskretne przeniknięcie do kraju wroga, jak chowając się w potok lamentu poszkodowanych i głodnych. Odizolowanie przybyszów pozwala służbom na weryfikację celu przekroczenia granicy i wyłapanie czarnych owiec. Niech będzie, że to plotka, której media nie zechcą zweryfikować, ale są już w Polsce miejsca gdzie tubylcy boją się wychodzić z domu nim zmierzch na dobre zapadnie.

 

5. Oprócz uchodźców uciekających przed zagrożeniami, w każdej masie znajdą się szubrawcy wykorzystujący okazję do emigracji ekonomicznej. Po co szarpać się gdzieś daleko, skoro po tej stronie granicy prócz współczucia, za darmo otrzyma się również: mieszkanie, ubranie, jedzenie, transport kolejowy i miejską komunikacją, kartę SIM, priorytetowy dostęp do szkół, przedszkoli, pracy, służby zdrowia, a nawet jednostek kulturalnych? Obozowe warunki pozwoliłyby odsiać uciekinierów od naciągaczy. A tak słyszę na ulicy, jak wczorajsi uciekinierzy zapraszają bliskich, bo tu jest wszystko za darmo. Albo wczorajsi gastarbeiterzy – wyjeżdżający na pięć minut, żeby wrócić już ze statusem uchodźcy i nie płacić za to, za co płacili do wczoraj.

 

6. Może jestem przesadnie strachliwy, jednak żyję w kraju katolickim, do którego szeroką ławą płyną prawosławni. Niby niewielka różnica, jednak wojny religijne to coś, co nigdy się nie mija. Wystarczy popatrzeć jak szamoczą się Francuzi po przyjęciu muzułmanów. Albo Niemcy patrzący ze zdumieniem i rozpaczą na dzielnice tureckie w niemieckich miastach. Na krwawą krawędź, pomiędzy Palestyną, a Izraelem. Słucham i patrzę. Czasem ze zrozumieniem. I przed oczami stoi mi kapłan w szczerozłotym uniformie, brodaty jak Mojżesz, otwarcie głoszący prawdy swojego Boga – życzenie śmierci dla wroga, czy zabijanie ich nie jest grzechem, kiedy trwa wojna. To nie był film historyczny tylko informacja z oficjalnego wydania wiadomości.

 

7. Mając obóz można wykorzystać krótkotrwałe współczucie świata i korzystając z nacisku opinii publicznej na polityków – pokazując niedolę obcych błyskawicznie zebrać środki finansowe wystarczające do zagospodarowania niespodziewanych przecież gości, którzy mają tyle, ile udźwignęli w rękach (np. zwierzęta bez wymaganej kwarantanny weterynaryjnej). Można również przekazać duże grupy uchodźców do pozostałych państw świata. Za miesiąc, czy dwa, kiedy globalna gorączka opadnie, zacznie się z tym wielki kłopot. Przy okazji – dobrze zaopatrzeni tu na miejscu, zaczynają coraz wyraźniej mówić, że nigdzie stąd nie wyjadą, a „wracać nie ma dokąd”. Wystarczy posłuchać rozmów z uciemiężonymi.

 

8. Wreszcie – pomyślmy o swoich, zanim zaczniemy rozdawać na prawo i lewo. Naszym bezdomnym nikt nie chce talerza zupy przynieść do siedziby Brata Alberta, a co dopiero dać mieszkanie i pomóc w załatwieniu pracy, czy skierować na badania profilaktyczne. Kobietom, które uciekły nocą od pijanego męża-boksera, żeby nie pozabijał dzieciaków w alkoholowym szale nikt nie oferuje leczenia na cito, a dzieci z domów dziecka nie doświadczyły nawet raz w życiu takiego Mikołaja, jaki czeka w powołanych ad-hoc punktach dystrybucji darów od serca na obcych.

 

9. I teraz wreszcie rozumiem, dlaczego świat tak radośnie poklepuje nas po pleckach – samodzielnie i niemal w pojedynkę zdjęliśmy wszystkim z głowy ciężar nieznośny i jeszcze dumą się unosiliśmy, że „na razie pomoc nam niepotrzebna, bo radzimy sobie doskonale dzięki hojności naszych obywateli”. Skąd nagle wzięliśmy tyle kasy, by obsłużyć dodatkowe miliony osób, gdy przed miesiącem mieliśmy kulejącą służbę zdrowia, nadwyrężony budżet, jaki nie pozwalał na realizację nauki w godziwych warunkach, czy dofinansowanie najuboższych, by wystarczyło im na czynsz, opłaty i lekarstwa, że o jedzeniu ledwie wspomnę?

 

10. Modlę się, żebym nie potrzebował opieki lekarskiej, bo dla tubylców terminy na rok przyszły za chwilę się skończą. Szczerze życzę żeby wygrali nasi goście, tłumnie i radośnie wracając świętować do domów z niebiesko-żółtym patriotyzmem na ustach. Ale nie wierzę – smutny głos wybawionego w TV nie kłamał – nie ma do czego wracać. Łatwiej zaprosić tutaj rodzinę i wszystkich znajomych. Za darmo. Boję się. Nie tego co jest lecz tego, co nadchodzi. I nic nie poradzę, choćbym się wściekł. Niech opadną emocje, niech przybysze zakosztują bezkarności, niech świat na chwilę się odwróci – zobaczymy kto będzie uchodźcą i jaki krzyż zawiśnie na świątynnej kopule. Dziś jeszcze można wybierać, co jednak będzie jutro?

4 komentarze:

  1. Pesymistycznie wróżysz i to mnie wkurza, że czuję podobnie. Wolałabym więcej naiwności w tej materii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wolałbym mieć więcej optymizmu. ale jakoś podskórnie czuję, że i tak mam go za wiele.

      Usuń
  2. Oko - trochę biadolisz, a trochę myślę podobnie.
    Nie sądzę, że prawosławni wyruszą na krucjatę przeciwko nam katolikom a co do zaleceń kogo zabijać, a kogo nie, to przyznaj, że zawsze tak było, w każdej religii - jeśli wojna to o kant tyłka rozbić wszelkie nawoływania do nastawienia drugiego policzka, należy ZABIĆ WROGA - wciąż czekam kiedy w końcu bohaterowie wszelkich przeszłych wojen przestaną być bohaterami, a staną się zwykłymi mordercami.
    Złem nie są prawosławni czy muzułmanie, a sama wojna i dorabianie ideologii tam gdzie jej nie ma.

    Epidemia - fakt moja córka nie może wejść do dziekanatu, ani się do niego dodzwonić, ani się umówić na wizytę, bo COVID, więc uczelnia olewa studenta, a tu tysiące ludzi przyjeżdża bez żadnej kontroli. Tak, to jest nie w porządku.
    Co do darów od ludzi, Oko - jeśli ludzie dają to ich sprawa, a jeśli chcesz, żeby dawali na niedożywione dzieci w Polsce to zorganizuj zbiórkę. Jedni wspierają zwierzęta, inni chorych na raka, a jeszcze inni miłośników starych samochodów.
    Jedno, co mnie naprawdę niepokoi, i tu przyznaję ci rację, to ta cała nagła euforia, bezrozumna zupełnie - ale nasz kraj już tak ma, mądry Polak po szkodzie.
    Ale nie przesadzaj, że będą zdejmować krzyże i na ich miejsce wieszać prawosławne. Najlepiej żadnych krzyży nie wieszać, religia jak do tej pory nic dobrego na świecie nie zrobiła, XXI wiek, a ludziska jak za pogańskich czasów, przebierają się w dziwne szaty, czczą figury i obrazy.
    A nasza służba zdrowia - czy naprawdę może być gorzej? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poczekam z euforią.
      każdy ma własne obawy. nie ma potrzeby żeby wszyscy mieli identyczne.

      Usuń