wtorek, 15 marca 2022

Adaptacja czasu i przestrzeni.

 

        Wsiadłem do tramwaju, z wrażenia zapominając okręcić wyloty dróg oddechowych kawałkiem szmaty. Nie – nie spałem, nie piłem, nie wdychałem, ani nic z tych rzeczy mających wpływ na deformację postrzegania. Wsiadłem do obcego tramwaju, w którym nawet pies szczekał w języku obcym. Rumiani, uśmiechnięci, z pełnymi dóbr wszelakich torbami rozsiedli się, wymieniając darmowe uwagi i ignorując nielicznych tubylców wciśniętych gdzieś na margines przestrzeni. Mimo sporej odległości od dworcowego centrum wspierania potrzeb wszelakich towarzystwo przytłaczało liczebnie miejscowych. Czmychnąłem do rynku, tej ostoi, gdzie mieszają się języki i kultury, nawet przed spożyciem. Znów mdląco jednoimienne dialogi, pośród spłoszonych nieco kloszardów. Stadkami rodzinnymi, albo w grupkach zorganizowanych zwiedzali okolicę. Czasu mają pod dostatkiem, gdyż o warunki socjalno-bytowe zadbał już kto inny. Więc promenada szlakiem galerii handlowych, zapewniająca nie tylko rozrywkę, ale i drobne, uzupełniające zakupy markowych kosmetyków, butów czy torebek. Na amerykańskie lody skręcone w czarno-białe tornada. Jak na uciekinierów z pożogi zaadaptowali się błyskawicznie i nie grzeszą skromnością. Prędzej korzystają z wakacji życia. Oby na wakacjach się skończyło.

2 komentarze:

  1. Wakacje jak w Afryce, wszystko dla białych a murzyni w uśmiechach i ukłonach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żebyś wiedziała. a Ukraińska instagramerka (może fejsbuczka) wkleja treści o Polakach, że za chwilę będziemy im buty czyścić.

      Usuń