czwartek, 31 marca 2022

Się działo.

 

        Naprawdę warto wyjść z domu wiosennym porankiem, choć śnieg i ziąb. Absolutnie nie kpię. W samym centrum Miasta spotykam gościa ubranego w szlafrok! Spod kaptura nie wystaje nawet czubek nosa. Łysa dziewczyna szła szczebiocząc z koleżanką. Obie szczuplejsze od okazów anatomicznych, co zastanawia wielokrotnym powtórzeniem. Szczególnie, kiedy mój wzrok potyka się o parkę brunetek, z których jedna, śmiejąc się beztrosko, wydaje się mieć za wąską twarz na tak szeroki uśmiech. Mijam czarny biustonosz pasący się bezpańsko (Bezpanieńsko?) na wymizerowanym trawniczku wystarczająco długo, by się zaokrąglił i nabrał miłych dla oka (Oka?) wypukłości. Czyli głód go nie dopadł. I ani myśli osiwieć czy zatonąć w depresjach. Aby nie popaść w erotomaństwo, zerkam na psy odległe sobie i pragnące ten stan rzeczy zmienić. Zapalczywie merdają ogonami, stwarzając ryzyko, że te odkręcą się bezpowrotnie, jednak ich właściciele nie czują podobnej mięty i ściągają wędzidła. Widać przeciwieństwo płci nie była wystarczające. Może różnica wieku, rasy, czy niewerbalnych wartości wpływa na obojętność? Wracając komunikacją miejską proponuję samemu sobie zabawę w zbezczeszczanie słów, aż staną się nieczytelne, choć dźwiękiem przypomną o oryginale. Chwilowo prowadzi słowotwór: RZELASKO, jednak RZUŁTKO niewiele mu ustępuje. Kontynuuję zabawę, bo drogi szmat przede mną: TRZCIĆ, JAPKO, PRZCZELASZ, STRZELINA, CHÓFIEC, KRUFKA. Wysiadam. To za wiele nawet dla mnie.

2 komentarze:

  1. Może być jeszcze Uć, z główną ulicą Piotrkowską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo Udź z taką samą główną ulicą - równie nieczytelne.

      Usuń