wtorek, 8 marca 2022

Bezwidocze.

 

Dziwnie tak, kiedy krokusy zdążyły zwiędnąć, a wiosna zrobiła w tył zwrot i poszła tam, skąd jeszcze nie nadeszła. Tylko sroki natrząsają się z tego niezdecydowania, a słońce wybałusza złote oko i patrzy na zmarznięte owoce zdobiące żywopłoty i zastygłe w pół kroku drzewa. Cienie wciąż długie, sunące pomiędzy bloki sterczące martwo i dumnie pod niebo pozbawione chmur. Miastem snują się porzucone bezpańsko aromaty, którym udało się uciec z cudzych prywatności i niepewność oswajana każdego dnia, albo zgoła nocą bezsenna zrodzone. W dzieciach nadzieja, bo one ciągle potrafią się śmiać.

6 komentarzy:

  1. Trzeba działać, jutro idę utopić marzannę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyjmij jej drobne z kieszeni - szkoda, żeby się zmarnowały. i paszport, żeby utrudnić dochodzenie tożsamości topielicy.

      Usuń
  2. Przebiśniegi nadal dorodne, a bazie coraz większe, więc to tylko mały krok wstecz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bazie tylko czekają, aż je ktoś pogłaszcze.

      Usuń
  3. Na pewno wróci. Zawsze o tej porze się dąsa.

    OdpowiedzUsuń