Pani niosła na sobie niewiele
kobiecości, żeby nie powiedzieć brutalnie, że ciałem była ledwie obrzucona. Ale
materia musiała być esencjonalna, z dna gara, bo wyglądała czupurnie i
zadziornie. Strach zbliżać się do galaktyki przez którą frunęła, bo jeszcze
wejdzie się na kolizyjny kurs i po kwiku. Dość powiedzieć, że do nogawek czuła
wstręt, względnie uwłaczały jej kobiecości. Dlatego krótkie spodenki były ich
pozbawione doskonalej, niżby rzecz uczynił pedantyczny Kopciuszek. Cóż – w pobliżu
dworca PKP rośnie wakacyjne stężenie oryginałów. Niegroźnych i przeważnie pod
wpływem dobrego humoru. Tylko czasem pod wpływem chmielu, czy jęczmienia.
Na przystanku wpada mi w oko gość z
pośladkami z przodu. Pod pępkiem wyrosły mu dorodne półkule i żeby je właściwie
wyeksponować pan skwapliwie rozsunął kolanka i nieprzeciętną urodą okrasił
otoczenie. Niechybnie był to model figlarny i bezpruderyjny, bo tiszercik miał
na wpół przeźroczysty z wysiłku utrzymania owego zadka w zaciszu tajemnicy. W
autobusie młody facet rozgrzewał mięśnie twarzy, a kiedy wysiadł zaczął ćwiczyć
pozostałe. Mimiczne ćwiczenia wyglądały dość pociesznie i tylko ciut grozą wiało.
A kiedy szedł taki kanciasty i nierozprostowany, stawał się niebezpieczny dla
otoczenia. Wolałem zostać w tyle i podziwiać ekwilibrystykę przechodniów usiłujących
minąć go bez stłuczki. Między mostem, a kościołem starszy pan zamiatał liście
(analogowo- szczotką) w zwolnionym tempie. Wiatr z szacunku umilkł i wyniósł
się, żeby mu nie przeszkadzać. Niedaleko – przesiadł się, pomagając hulajnóżce
w kasku wydąć spódnicę-spinaker i pognać ją hen do nieznanych portów.
Przypomina mi się sanatorium.
OdpowiedzUsuńSiedząc, fajcząc i popijając na ławeczce, często widziałem przemykających kuracjuszy z anoreksją, różnymi przepuklinami, czy znajomych Huntingtona. Wróciłem zmaltretowany psychiczne, moje przypadłości wydały mi się tak mało profesjonalne.
Nana przez długie tygodnie pocieszała mnie, że jeszcze nic straconego, tylko muszę się bardziej zaangażować. Wybrać sobie konkretną przypadłość...Najprościej jest zacząć coś nadużywać i tak trzymam.
przezorny Janek
życie - nadużywaj życia. to ponoć śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową.
UsuńStaram się jak tylko mogę, często do utraty tchu. Papieroski?
UsuńUmrzeć na łonie...(natury).
Marzenia często się spełniają.
Łono, czy jest coś piękniejszego na tym bożym świecie?
przezorny Janek
ponoć jacht pod pełnymi żaglami ale to wierutna bzdura.
UsuńChwała panu zamiatającemu analogowo, oby żył wiecznie!
OdpowiedzUsuńa niech - chociaż nie wiem dlaczego tak źle mu życzysz - są bardziej przychylne raje niż wieczna miotła u stóp świątyni.
UsuńPrzecież nie musi wiekuiście zamiatać.
Usuńmoże ktoś się zlituje i mu to powie - liście i tak będą spadać.
Usuń