Ludowa prawda głosi, że wojna jest nieuchronna, kiedy rodzi się więcej chłopców, niż dziewcząt. Pani (prywatnie i zawodowo) trudniąca się rozbrajaniem magazynów termojądrowych oraz składów broni biologicznej wyszła z propozycją masowego unieszkodliwienia zasobów (nawet nielegalnych) w obrębie własnej dzielnicy za drobnym, wręcz szczątkowym wynagrodzeniem. Podczas sesji rady miejskiej zademonstrowała niezłomny profesjonalizm na obecnych członkach rady, ignorując wątpliwości wagin. Członki zwiotczały błyskawicznie i o żadnym natarciu mowy już być nie mogło, a tym bardziej o potomkach płci dowolnej. Czyli – inicjatywa mogła być skuteczną! Jednak zwyciężyła małostkowość właścicielek niezidentyfikowanych jeszcze magazynów broni masowego rażenia. Wszystkie bez wyjątku waginy zagłosowały przeciwko rewolucyjnej inicjatywie.
To mi przypomina "porwanie Sabinek" Kolokazja
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy to dobrze, czy wręcz przeciwnie. ale i tak dzięki za skłonność do skojarzeń.
UsuńLudowe "prawdy" są zazwyczaj niewiele warte.
OdpowiedzUsuńpodobają mi się takie proste myśli. w przypadku wątpliwości podają rozwiązanie na tacy. a jak się nie sprawdzą, to wzruszy się ramionami i powie, że pewnie sklerotyk jakiś bełkotał po samogonie i sobie wymyślił lokalną bzdurkę.
UsuńA cóż to za zaklęcie mogło zostać wypowiedziane na sesji RM? Może zadziała na inne członki (ciała)?
OdpowiedzUsuńo mówieniu nie było mowy, ale o robótkach ręcznych, ustnych, czy całkiem do d, to już jak najbardziej tak.
UsuńZanim poznałem swoją Panią odwiedziłem kilka lodziarni w mieście. Samorządowcy powinni bardziej zwracać uwagę na higienę całego miasta i bhp. W zakładach, w których większość załogi stanowią kobiety, zdarza się zauważyć, że pracują ponad swoje siły, zarywają noce itp. To obniża ich kwalifikacje...
OdpowiedzUsuńDorabiają na czarno bez koncesji?
przezorny Janek
zapewne tak. kobiety mają silny instynkt przetrwania i gromadzą zapasy na czarną godzinę. faceci są bardziej frywolni i skłonni do ryzykownej beztroski.
UsuńSą odważne i profesjonalne w każdym calu, zdolne do poświęceń wszelakich..., za odpowiednią cenę.
OdpowiedzUsuńKiedyś (przed Naną!) zamówiliśmy( z wujkiem) dwie porcje lodów pistacjowych ze świeżymi cząstkami gruszki klapsy(truskawki nam się przeżarły).Lodzik miał być podany w waginie b.atrakcyjnej Azjatki, która nota bene była znajomą wuja z kancelarii.
Wuj wszczął drobną awanturkę, jako smakosz rozpoznał, że podano nam zamiast klapsy -bergamutkę jakąś.
Tylko oprawa uratowała sytuację. Obyło się bez łyżeczkowania i patyczki też były zbędne...
Profesjonalizm. Za
cóż za brak patriotyzmu i przywiązania do rodzimych zasobów. dlaczego Azjatka? nie mogła to być Maryna spod Grudziądza?
Usuń