Rozstępy na niebie sugerują bliskość świtu. Splecione nogi głowonogów stojących na przystankach, oraz skrzące się igły jałowców – przymrozek. Posiwiały trawy i deski kładek łączących wyspy. Na śnieguliczkach wciąż wiszą białe bombki owoców, czyli zima nie była srogą. Stada mew z wysokości szukają łupu. Po strzelistych witrażach anioły mozolnie wspinają się do nieba.
Odciskam nietrwałe piętno na Mieście, jak kamień rzucony w nurt życia. Radio podało informację głoszącą, że sztuczna inteligencja zaprojektowała dom, a moja sentymentalna wyobraźnia pogalopowała tą ścieżką bez namysłu. Teraz SI zapewne szuka działki, żeby zbudować domek otoczony daliami, malwami i astrami, żeby chwilę później oświadczyć się jakiejś pięknej sztucznej inteligencji, zaprosić ją do domu i spłodzić stadko rozkosznych małych inteligenciątek. Zaledwie na chwilę zatrzymuję się przy wątpliwości, czy inteligencja dzielona na drobne zachowa swoje cudowne właściwości, jednak macham ręką – ludzkość „jakoś” sobie poradziła. Poza tym – to nie moje dzieci, niech się martwią rodzice.
Zanim doszłam do Twojego zastanowienia, pomyślałam o tym samym. Może te dzieci to będą pół- i ćwierćinteligenci? A ich potomkowie, czyli wnuki SI? Jak nazwać nosicieli jednej ósmej i jednej szesnastej inteligencji?
OdpowiedzUsuńjeśli Bóg NAS stworzył na swoje podobieństwo i ów rozum "rozcieńczamy" przez wieki, a wciąż istniejemy, to i SI jakoś sobie poradzi z ubóstwem umysłowym.
Usuń