Starsza pani wyszła z kwiaciarni z bukiecikiem róż dojrzałych,
króciuteńkich bardzo, żeby wątłej dłoni nie złamać ciężarem. Róże dojrzałe niczym czereśnie schnące w skrzynce na słonecznej wystawie warzywniaka, oprawione były cyrkoniami gipsówki, a może jakiejś
innej polnej drobnicy świecącej komunijną bielą gwiazd, dla podkreślenia różanej
urody. Popielata głowa pochylała się nad tym zawoalowanym w samotności bukiecikiem
tak wspomnieniową aurą, że aż zwolniłem.
Piła tarczowa mozoliła się gdzieś w
podwórkach nad skrawkiem metalu, żeby z niego dwa uczynić, jakieś echo karetki
pogotowia rozepchnęło ptasie trele na boki przytulając je do elewacji wygrzewających się pośród dojrzałej wiosny, krzew rokitnika w nocy okrył się gęstą,
śniegową czapą kwiatów, potrafiących aromatem uwieść nawet niezbyt subtelne
wróble. Dotykam spoconego południa zauważeniem, tak jak dotykałem niedojrzałego
poranka, kiedy aromatyzowane, sosnowe świeczki wciąż czekały na iskrę, stercząc
niczym środkowy palec w zaciśniętej pięści. Za płotem przyszłość ma już cztery anonimowe jeszcze kondygnacje
nad ziemią, a ile w głębi, to chyba tylko kierownik budowy wie.
Artysta-plastyk
wsiadł na rower i szuka w okolicy kamienic, które warto namalować, chociaż już
ich nie ma – takie Miasto-widmo, oglądane wzrokiem bogatszym od wzroku buchaltera,
czy policjanta. Szpital straszy bezdomnością i spłowiałymi reklamami, a łąki ,
które pamiętam dziczejące, dziś czesane są regularnie kosiarkami tak
konsekwentnie, że nawet malutkim pieskom mokre nosy sterczą ponad źdźbła.
Rzeka
dziczeje niepostrzeżenie i wciąż płytsza i węższa, a sitowie, trzcina, zarośla
i chaszcze wyciągają spragnione macki po wciąż więcej. Ciekawe, kiedy się
pogniewa, i zagrzmi, i nurtem wezbranym pogoni płochą zieloność kąsającą rzekę
w krokach zbyt drobnych, żeby w codzienności zauważyć różnicę. Nowe nie spieszy
się. Drobi kroczki mizerne, niezauważalne i tak płoche, że kichnięciem je można
zdmuchnąć, jak płomyczek na urodzinowym torcie.
A ja dziś obserwacji takich dokonałam, że prognoza pogody podzieliła ludzi na tych, co jeszcze upałom wierzą i na tych, co kurtki przeciw chłodom nałożyli...
OdpowiedzUsuńa ja patrzyłem na drzewa i one wciąż wierzą w jutro - tak sądzę.
UsuńA ja całkiem niedawno patrzyłem na ptaki i one już w nic nie wierzą.
OdpowiedzUsuńcynikiem staje się z wiekiem.
Usuńposzukaj młodszych ptaszków - nadzieja od dawna w młodych duszyczkach pomieszkuje.
Takoż zrobiłem dwa lata temu i ... nic!
Usuńprzecież chyba się rozmnażają, żerują w stałych miejscach, zimują i na letnisko jeżdżą w te same lokalizacje - bez wiary nie szarpałyby się w takie przeloty.
UsuńOne nie robią tego z wiary. Tak im nakazuje tradycja. ;-)
Usuńa ja sądzę, że wierzą - wierzą, ze jest po co lecieć, że tam dokąd zmierzają jest ich raj, letnia/zimowa rezydencja i nic się nie zmieniło. gdyby miały wątpliwości zostałyby gdzieś po drodze i nie męczyły się dalej szukając tego, w co wiary brak.
UsuńJuż za chwilę sprawdzę co widać z poziomu ulicy, bo balkon to mało. Obrazek pani z różami - wzrusza.
OdpowiedzUsuńudanego spaceru.
UsuńPadał deszcz, ale po deszczu też miło było.
UsuńWitaj, Oko.
OdpowiedzUsuń"Najpiękniej trzepoczą myśli, których jeszcze nie dogoniliśmy."
("Człowiek śmiechu" Victor Hugo)
Pozdrawiam:)
ja próbuję gonić.
Usuńale najpierw ową myśl trzeba jakoś... (szukam słowa) począć? znaleźć? odkryć?
Myśli to bardzo niezależne Istnienia...
UsuńZnaleźć? Odkryć? Odnaleźć?
Pozdrawiam:)
więc jak? oswoić? poskromić? zniewolić?
Usuńnie chce być tyranem, a tylko towarzyszem, chociaż to słowo zostało tak oplute przez lata, o których wielu chce zapomnieć - a przecież słowo (samo w sobie) jest po prostu piękne.
Poczekać, aż pozwolą się odnaleźć:)
UsuńPozdrawiam:)
Nie lubię ciętych kwiatów, ale wiem, że inni ludzie za nimi przepadają.
OdpowiedzUsuńAwangardowy opis knotów świec. Nowatorskie skojarzenie. Dobrze, że przedmioty nie myślą tego, co się o nich myśli.
z tymi świecami, to mnie przerosło chyba... to o sosnowych świeczkach myślisz? przyjrzyj się, jak wiosną pojawiają się świeże pędy - wyglądają jak świeczki na choince. a do tego pachną - niektórzy robią z tych pędów syropy.
UsuńA ja dzisiaj kwiatki polne zbieralam na łące, i wszystkie wkładałam w książki, bo na jesień będę odnawiać meble i ozdobię tymi kwiatkami.
OdpowiedzUsuńłąki teraz są piękne - pachną świeżością i wspinają się do nieba. zanim je lato spali będą kusić rozmaitością - kwiatami ozdabiać meble, to pewnie zejdzie do następnej wiosny, albo i dłużej.
Usuń