poniedziałek, 14 lutego 2022

Płonny dech w nozdrzach.

 

Pracowity wiatr wydmuchuje z Miasta noc, cienie smużą się i wyciągają głodne gęby. Młode panie o mocnych łydkach pędzą gdzieś w ciężkich buciorach, w czapkach z monstrualnie wielkimi pomponami i golfach, z których spokojnie dałoby się wykroić kaptur, względnie spódniczkę. Zuchwałe kostki sponad adidasów świecą bladym, niezdrowym światłem naśladując pnie drzew na osiedlowym skwerze spłowiałe od psiego moczu permanentnie zasilającego bryłę korzeniową gorącym strumieniem toksyn. Gawrony rechoczą na balustradach oddzielających jezdnię od tramwajowych torów, a tramwaje bez świadomości suną w wężowych ruchach przez miejskie nierówności. Sprzątaczki pozbawione złych myśli wydłubują niedopałki spomiędzy granitowych kostek, pełne śmiechu i ciepła, jakiego brakuje tym, co niosą nienawiść w sercach w drodze ku codziennym obowiązkom. W pustce rynkowych przestrzeni tylko historia osiada zadumanym kurzem na wypolerowanych ciekawością przybyszów granitach, rozpalonych ciekawskim wzrokiem portalach i pomnikach posiwiałych od gołębiej czułości.

6 komentarzy:

  1. W Twoich codziennych obserwacjach tyle życia, nawet historia nie próżnuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co zrobić, kiedy ruchliwość ludzka zaraża stagnację niepokojem i gorączką.

      Usuń
  2. Szczęśliwe sprzątaczki, pełne śmiechu i ciepła? To urocze ale zakrawa na sf.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dużo dzieje się koło Ciebie.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. całkiem nic. tyle ledwie, ile w dwóch, niezbyt dużych oczyskach.

      Usuń