W autobusie, a może bardziej w wózeczku jakieś pisklę ćwiczyło narząd mowy w uniwersalnym języku niemowląt, niezwykle słabo skojarzonym z dowolnym z języków świata. Zamszowe, męskie głowy przesłaniały mi widok na długowłose dziewczęta. Melancholijny Karampuk wylegitymował się ponuro przed organami kontrolnymi, inni udowadniali swoje prawa do podróżowania bardziej dorosłymi plastikami.
Rzeka snuła się sennie między mostami, kompletnie bez wigoru. Poszedłem w dół tej Rzeki w rytm świeżo uplecionej ze słów mantry:
Trzeba się przebrać,
żeby się zebrać
i pobrać dla branki
ubranka.
Mamrotałem sobie beztrosko, maszerując krokiem sugerującym aspiracje do kolonizacji co najmniej małej krainy, jeśli nie całego kontynentu. Nie dziwota, że schodziły mi z drogi psy, zaspane ludzkie istoty i nawet chłopina powłóczący jedną nóżką. Wiatr, korzystając z okazji, że zabrakło mi podejrzanych podrzucił aromat porannego papieroska, choć wokół nigdzie-nikogo.
Jedni mamroczą mantry, a inni głośno gadają do ukrytych mikrofonów, jedynie słuchawki w uszach widać...
OdpowiedzUsuńtakie wetknięte głęboko w uszy słuchawki ze sterczącymi kabelkami kojarzą mi się z podłączeniem do sieci. cyborgi zasilane z zewnątrz. jak żelazko.
UsuńCzarownice są od tego właśnie, by być czarującymi i czarować.
OdpowiedzUsuńCiebie, mamroczącego pod nosem, ktoś mógł wziąć za wariata. Ale nie martw się, ja też tak mam. Podobno ludzie rozmawiający sami z sobą w ten sposób poprawiają koncentrację, ćwiczą pamięć i regulują emocje. Inne źródła podają, że ludzie mówiący do siebie są ponadprzeciętnie inteligentni. Jeszcze inne - że to objaw schizofrenii, ale do tego trzeba mieć omamy, wtedy gada się z urojeniami.
ja gadałem kiedyś z Rzeką. ale udało się - nie dość, że się dogadaliśmy, to był ciąg dalszy.
UsuńTak. I nawet całkiem zgrabnie Ci ta pogawędka wyszła.
UsuńZ każdego obrazu, autobusu, wózeczka, czy leniwie płynącej rzeki i osób mijanych w wędrówce zawsze powstają jakieś mantry, tylko nie zawsze pozostają na dłużej...
OdpowiedzUsuńulotne, trudne do zapamiętania, chwilowe, a przecież przydatne, bo po coś nawiedziły głowę.
Usuń