Gość przeżuwający gumę, względnie złe słowa, uchylił czapki mijając Boga mieszkającego w przycmentarnym kościele. Samotny żuraw wyciągał szyję nad różowiejącym horyzontem i przyglądał się przechodniom snującym się tępo po chodnikach. Autobus niezbyt rączo przemierzał ciemność. Kierowca głośno ziewał i wzdychał, więc starsza pani, w poczuciu misji opiekuńczej poszła sprawdzić, po czym z nabytej ostrożności wysiadła zniesmaczona wątłą kondycją furmana. Puchata pani niosąca w świat nowiny ociekające świeżością i osolone subiektywnym spojrzeniem dzieliła się wieściami z inną, mniej świadomą tego, co się zdarzyło, bądź zdarzyć mogło. Kobiety, pod krótkie spodenki, czy minispódniczki powciągały rajstopy, a jeśli decydowały się na leginsy, to zdecydowanie grubsze – czyli jesień w rozkwicie. I tylko najwytrwalsze pępki podglądają świat i to dopiero wczesnym popołudniem.
Dziwne. Ja wczoraj chodziłam w letniej sukience z krótkim rękawem i sandałkach na bose stopy.
OdpowiedzUsuńcóż - może ciepły podmuch z frontu.
UsuńIntrygujący ten Bóg mieszkający w przycmentarnym kościele. W Polsce - ba! na całym świecie - są setki kościołów. To jak ten Bóg działa? Teleportuje się z miejsca na miejsce, czy dzieli się na kawałki? A co z wszechobecnością? Czy mieszka również w koronach drzew, centrach handlowych, w garnkach, w TOI TOI'ach, na wybiegu w zoo?
OdpowiedzUsuńmoże jest tak szybki, że tylko zagląda tam, a wizytuje więcej miejsc?
UsuńWierząc formułom Bóg jest duchem, który jest niewidzialny, nieśmiertelny, nie ma ciała, a ma rozum i wolną wolę
OdpowiedzUsuńtrudno wymyślić co jeszcze posiada, bo mamy za małe rozumki.
UsuńTeraz dwoistość ubiorów, puchowe kurtki i ciepłe buty lub sukienki i japonki...
OdpowiedzUsuńwidać, kto kiedy wyszedł z domu.
Usuń