czwartek, 31 października 2024

A reszta do aresztu.

 

    Wilgoć sroży się na chodnikach, choć kominy elektrociepłowni dławią się tłustym dymem. Na wystawie ekstrawaganckie lampy przełamują stereotypy – podstawa jednej przedstawia damskie popiersie w granatach, druga – męsko-różowa. Obie zamiast głów mają spódnice abażurów. Wrony i inne szare, czy czarne ptaki omijają witrynę obojętnie, więc (być może) lampy nie mają żadnego znaczenia.


    - Metalowe zwierciadła w ogrodzie już zwiastowały labirynt – raczył napisać Jorge Louis Borges, a ja zapamiętałem, bo przecież z m. chodziłem na wyspy, żeby paląc papierosa nad szuwarami zerkać na Rzekę i odbijający się w niej most, czy gmach uniwersytetu. A nawet przechodnie obcy nam doskonale, a przecież swoi – tacy starzy dobrzy nieznajomi, chaotycznie rozrzuceni pomiędzy turystami. Lustro, mimo perypetii przetrwało, labirynt pochłonął zamęt. Szkoda. Ech, Magduszka, nawet bordowa mogłabyś się mi zdarzyć pośród wysp.

6 komentarzy:

  1. Takie odbicia w lustrach zostają na zawsze, tylko ścieżki i labirynty zniknęły, no i Ci nasi bordowi, kobaltowi, niebiescy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wspomnienia są już dobrze wygładzone, wypolerowane tak, że mucha nie siada.

      Usuń
  2. Podwójne polerowanie trudno zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy ma chyba takie "kapliczki", do których wraca.

      Usuń
  3. Zamęt pochłania wszystko. A ja próbuję właśnie odnaleźć się w labiryncie mojego mieszkania wyznaczonym przez ścieżki bałaganu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. entropia rośnie - ponoć tak się witają fizycy świata. bałagan robi się sam, a porządek wymaga pracy i jest nietrwały.

      Usuń