Ciemność pęczniała od wilgoci ukrywając nieznane. Kobiety strojem podkreślały jej gęstość. Ostatnia szara komórka zapadła na depresję z braku towarzystwa.
W autobusie budowlańcy zerwali zawleczki z ręcznych grana… puszek i beztrosko raczyli się piwkiem, czy energetykiem śmierdzącym farmacją. Jakaś pani z włosami w kolorze tak czystej miedzi, że miedź zzieleniałaby z zazdrości patrzyła na inną, dwubarwną włosowo. Nie dziwię się. Kobieta miała kilka warkoczyków trzymających się skóry tak fantazyjnie uczepionych, że tworzyły labirynt gardzący symetrią, czy innymi szczególnymi postaciami znanymi z matematyki. Ekstrawagancka nieregularność.
Rzeka wciąż płynie. Mucha oblatywała świeżo znalezioną kupę, zachwycając się jej rozmiarem. Ja podziwiałem dziewczęta o twarzach wytwornie wybielonych, o pośladkach gotowych skutecznie sterroryzować senne maligny nie tylko samotnych facetów. Tła dopełniła dziewczyna z twarzą klauna, usiłująca sprzedawać bilety na rejs ogrzewaną barką. Nie miało prawa się udać. Wystraszyła wszystkich.
Zawsze mnie zadziwiasz tym reporterskim wręcz, a jednak czytelnym przekazem.
OdpowiedzUsuńDzisiaj mnie zaintrygowała ta dwubarwna włosowo z warkoczykami, ale tło także musi być, dla podkreślenia.
Pozdrawiam
patrzę. i uczę się nazywać widziane. może reportersko. wymyśliłem sobie marzenie, żeby opis oddawał rzeczywistość na tyle wiarygodnie, żebyś zmarzła czytając o zimie, a spociła w trakcie letniej (gorącej) lektury.
UsuńMucha jest zachwycająca.
OdpowiedzUsuńKocia kawiarnia u nas to Kotłownia, zgodnie z prawidłami logiki, które i Ty prezentujesz.
Martwię się tą jedną szarą komórką. Naukowo udowodniono, że to alkohol je zabija. Na szczęście regenerują się poprzez... sport.
OdpowiedzUsuń