środa, 26 marca 2025

W tężniach tętni tężyzna tęgich.

 

    Idący przede mną facet okazał się chyba-kobietą, choć pewności było mi brak. Przecież nie dopadnę nieszczęśnika, żeby poczynić drobiazgowych obserwacji. Dżokej szedł zamaszyście, jakby ramionami chciał odepchnąć wilgoć od siebie. Dwóch dżentelmenów umajonych dezodorantem o zapachu octu (aromat identyczny z naturalnym) bawiło towarzystwo podróżujące tramwajem elokwencją gęsto nadziewaną wulgaryzmami. W chwilach trawienia informacji i klejenia wątków panowie zajmowali się wzrokową degustacją dziewczyny w okularach. Pani miała na głowie pewnie świeżo kupiony, cudny, czerwony berecik. Musiał być drogi, bo na chusteczki do nosa już zabrakło i dziewczę ocierało nosek całą dłonią. Zdaje się, że na staniczek również jej zabrakło i to stało się praprzyczyną zainteresowania ze strony dżentelmenów.


    Tramwaj zatrzymał się na światłach, czekając na pozwolenie wjazdu na most, a kiedy już takowe uzyskał, wjechał i zatrzymał się, czekając na kolejną zgodę – tym razem na zjazd z mostu. W moim Mieście idiotyzmy komunikacyjne najwyraźniej są normą, która powoduje, że głowa chce mi się odkręcić ze zdumienia. A podobno jest jedynym miastem, w którym implementacja ITS (inteligentny system transportu – oczywiście skrót od wersji angielskiej) powiodła się. Na najwyższej gałęzi robinii zalęgła się wielka kula jemioły. Tak ciężka, że gałąź ugięła się pod brzemieniem. Drzewo ogołocone z większości gałęzi wyglądało jak uliczna latarnia. Kwitną śliwy wiśniowe i głogi. Cztery żurawie osaczyły labirynt rusztowań i przyglądają się mrówkom wznoszącym kolejne kondygnacje ku słońcu.

5 komentarzy:

  1. Nawet najbardziej inteligentne systemy transportu nie zapewnią rozsądku u ludzi, niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko po co system nazywać inteligentnym? rozum pracuje na zmiany i nie zawsze z rozsądkiem mu po drodze.

      Usuń
  2. Lubię konwers umajonych, ale w miarę i w parze. To było moje drugie ja... . Żaden rowerzysta nie wtargnął w naszą przestrzeń komunikacyjno-transportową w miejskim środku loko. Jak chciał zbijać cukier, to won na ścieżkę, a nie obcierki pedałami po naszych nogawkach... . Wydezodorowane i wyfiokowane paniusie kręcąc nosem unikały naszej strefy bezpieczeństwa- co? śmierdzi?-to do taksówki, a nie lansować się tutej za 2 zł(ulgowy)chemią... Człowiek pracy z ogrodu wraca, ogorzały wiatrem i dymami różnymi..., natura, wolność i pusty termosik.
    mroczny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słyszałem taką wersję - trzeba śmierdzieć bardziej od wszystkiego - wtedy wszystko pachnie.

      Usuń
  3. śmierdzę więc jestem
    mroczny

    OdpowiedzUsuń