czwartek, 27 listopada 2025

Wymoczek zmoczył moczem suche sucharki od kucharki.

 

    Wielkolud robiony kowalskimi narzędziami wzrok miał opuchnięty, martwy i kompletnie nie biorący udziału we wstającym dniu. Stał opierając się o poręcz, a jego plecak usiłował usiąść mi na kolanach. Ćpun, czy cierpiący długotrwałą bezsenność nie wydawał się obiektem z którym można dyskutować o kulturze.


    Śpiewna Nerwica bezgłośnie odtwarzała dźwięki umilając poranek Archeopanu pozornie zatopionemu w artykule z Historii. Rozmiękający śnieg sprawdza wodoszczelność obuwia, a dziewczęce buzie oprawione w nieśmiertelną czerń przypominają księżyce wędrujące po mrocznych bezkresach. I tylko na wystawie różowiutki żółw o kurzych łapach mozolnie prze ku witrynie, żeby podziwiać biodrzastą dziewczynę tylko nieco zmarzniętą. Mija mnie dziewczyna tak biodrzasta i ruchliwa na zapleczu, że wzorem ze starych autobusów mogłaby nosić ostrzeżenie Uwaga, zachodzi przy skręcie.

2 komentarze:

  1. Obrazek uroczy, nie powiem. Zwłaszcza ostatnie spostrzeżenie, prima sort. :-)
    d.

    OdpowiedzUsuń