niedziela, 15 lipca 2018

Ostrożnie łypiąc oczami na boki.


Ciekawe, że najgorzej zachowują się ludzie w trzeciej osobie liczby mnogiej. Zupełnie, jakby ten wyjątek przewidziany został na każdą możliwą przywarę i podłość z samego dna zakurzonego piekła. Z definicji anonimowi, odlegli i tajemniczy. Odpowiedzialni za każdą podłość, podstęp i szykanę. Niech awansuję na wyznawcę spiskowej teorii dziejów, jednak widzę, że każdego dnia tajemniczy ONI (psssst… wymawiać szeptem proszę, a oczyskami zerkać również na własne plecy – licho nie śpi!) są przyczyną katastrof dnia powszedniego, knucia zmieniającego kolory sztandarów, a nawet kierunku przepływu rzeki mamony, emigrantów, wirusów, zakazów.

Dyktat ONYCH sprawia, że pozostałym rosną garby przygnębienia, niepokój porasta policzki sino-błękitnym zarostem szorstkim jak drobnoziarniste granity przed polerowaniem, oczy matowieją bez względu na kolor tęczówki i pejzaż odbijający się w nich, a westchnięcia płyną przez świat tornadami i cyklonami zbiorowej niemożności. Tylko ONI pławią się w szczęściu i luksusie i krzepią się moim-waszym-naszym nieszczęściem i spijają krew owieczek, które nie dorosły do tego, aby ONYMI się stać. Więc pozostały bęcwałami, skażonymi bezdomnością i biedą, niewolnikami rasy panów prześmiewczo schowanych za kulisami.

No oczywiście, że za kulisami, bo przecież nawet dzieci już wiedzą, że najważniejsze sprawy odbywają się pod arkadami, w podcieniach i kuluarach – aż dziw, że wciąż w domach powstają salony i livingroomy, zamiast wąskich, słabo oświetlonych korytarzy, w których pajęczyny strzec mogłyby tajemnic i intymności. Aż dziw, że alkowe potrafią w słowach zakwitnąć. Że powstają stadiony i teatry o scenach, na których można byłoby uprawiać ziemniaki dla niewielkiej społeczności. Albo taki rynek – niegdyś podwórzec możnowładcy, a dziś każdy cham może dłubiąc w zębach spacerować w pocerowanych gaciach i wydziwiać nad gryfami, attykami i portalami. Może splunąć w sukiennice, gdzie kryć się mogły spiski wszeteczne, albo samemu zawiązać jakiś mniej wyrafinowany. Ba! Nawet moczem mur ozdobić można sztuką ekspresyjną, chwilową, aby zwieńczyć fantazję dziełem własnych… no… może nie rąk, bo to już byłoby bezczelne nadużycie… ale powiedzmy – dziełem myśli własnej, subiektywnej i pełnej niepohamowanej energii życiowej.

A ONI nic! Albo coś. Nie wiadomo w zasadzie, bo nie są rychliwi. Sprawiedliwi również nie, bo gdyby tak, to od pomników stałoby się gęsto w każdym z miast na świecie. Ludzkość lubi stawiać pomniki sprawiedliwym. I wygranym też. Ale ONI, chociaż wygrani są od zawsze do zawsze, to jakoś potrafili uniknąć pozowania artystom ludowym, czy intelektualnie wysublimowanym ze społeczności prymitywnej i od władzy dalekiej. I nie mają pomników, ani nawet selfie na Instagramie – niebywałe! Zupełnie, jakby wstydzili się sukcesu! Oooo! To podejrzane bardzo. Zapewne nieetycznie sukces osiągnięty, więc i na pierwsze strony gazet lepiej się nie pchać. Rosjanie coś chyba wiedzą, bo wymyślili przysłowie, że cichy dalej zajedzie, ale bardziej za język pociągnąć się już nie dali. Albo ONI złapali Rosjan za gardło, albo igrzyska dla ludu odwróciły uwagę skutecznie, lecz trop wystygł, zanim zdążyłem nań wstąpić.

Teraz, kiedy już z domu wyjść miałem, żeby pójść na beztroski spacer dopadł mnie niepokój. Bo może ONI już tam są? Może czyhają na mnie z niegodziwością? Może chcą mi biednemu smycz i kaganiec założyć? Ostatni grosz z kieszeni wyszarpać, a i kieszeń przy tym sfatygować, żebym sobie nie myślał? Wręcz utłuc, jak insekta, ot – od niechcenia otwartą dłonią bijąc na ślepo, skoro brzęczy zbyt blisko zmysłów. Troszkę się boję, bo nieznanego bała się ludzkość cała od zarania dziejów, a ja też jestem ludzkość i stadnym instynktem zarażony jestem od maleńkości, a nawet od Adama i Ewy. Ciekawe, czy już wtedy byli ONI, czy też to jakieś wyrodki Adamowe? Jakieś Ewie niedoróbki? Bo chyba nie boskie nasienie? Nie… Na pewno nie… Przecież to byłoby głupie, gdyby Bóg dał i Bóg wziął – sam wyprodukował taki malutki światek i miałby go sam psuć? To takie małostkowe… Poza tym On, albo Ona, to jeszcze nie ONI…

53 komentarze:

  1. Witaj, Oko.

    Ostatnio muzycznie mi się kojarzy:):

    https://www.youtube.com/watch?v=KBRu4yx6HBw

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, i dorasta nam Oko do Witkacego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dużo brakuje?
      pewnie nie wystarczy zjeść duży obiad, albo kankę mleka wypić?

      Usuń
    2. Zdziebko więcej świra by się zdało.

      Usuń
    3. znaczy - wdychać mam? czy palić zioła? a może jakiś permanentny niedośpik wystarczy?

      Usuń
    4. Proponuję nikotynę, alkohol, kokainę, peyotl, morfinę i eter.

      Usuń
    5. na raz? ja jestem małolitrażowy - nie wchłonę...

      Usuń
    6. Chyba nie musi być na jedno posiedzenie.

      Usuń
    7. chyba jeden odlot...

      Usuń
    8. No sam powiedz... Co to jest, taki jeden mizerny odlocik?

      Usuń
    9. zanim dojdę do połowy przepisu już się zdegeneruję do nieprzytomności.

      Usuń
    10. To chyba powinno Ci się spodobać (wszak jesteś gorącym orędownikiem patologii), chi, chi?

      Usuń
    11. pisać, a doświadczać, to różne sprawy.

      Usuń
    12. Teoretycznie tak, a praktycznie wielcy artyści potrafili robić wiele ekstremalnych rzeczy po to tylko, żeby mój o nich napisać, namalować je, wyrzeźbić...

      Usuń
    13. aleś nagle zapałała miłością do patologii...
      i to ja mam spełnić Twoje oczekiwania na kontrolowane samobójstwa.
      dzięki za zaufanie, ale pozwól chwilkę pożyć jeszcze.

      Usuń
    14. O, przepraszam! Ani nie zapałałam miłością do patologii, ani nie oczekuję od Ciebie żadnych samobójczych perfomance'ów. Ja tylko chciałam, żebyś Wielkim Pisarzem Był.

      Usuń
    15. rozumiem. i tylko pół litra mi brakuje? pomyślę w takim wypadku. i te inne chemie użytkowe... okropieństwo jakieś.

      Usuń
    16. Zaraz tam chemie. Przynajmniej połowa z tego to czysta natura!

      Usuń
    17. czysta natura, to zdrowa baba, a te proszki, to toksyny.

      Usuń
    18. czysta natura, to zdrowa baba, a te proszki, to toksyny.

      Usuń
    19. Pejotl to przecież nie proszek, wystarczy soczek z ekologicznej hodowli roślinek na parapecie. Albo takie psylocybinki. Sama natura!

      Usuń
    20. Ty fachowiec jesteś... nie wiedziałem.

      Usuń
    21. Pewnie nigdy nie hodowałeś kaktusów... albo nie byłeś w klasie biol.-chem.

      Usuń
    22. usiłowałem hodować drzewa, ale byłem zbyt pochopny.
      może jeszcze kiedyś spróbuję.

      Usuń
  3. Zawsze można na NICH zrzucić winę - za wszystko, bo ONI to nie MY...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale, żeby się chociaż przedstawili, bo może jakiś kwiatek na imieniny, albo skarpetki pod choinkę...

      Usuń
    2. Sedno w tym tkwi, że to mają być ONI, wymiana wizytówek psuje smak...

      Usuń
    3. trudno... straszne z NICH paskudy. i maskują się doskonale. znikąd pomocy.

      Usuń
    4. ...albo kupa na wycieraczkę...

      Usuń
  4. ONI byli, są i będą bo przecież co złego to nie my.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już taką myśl czytałem... Jotka myśli podobnie.

      Usuń
  5. Dobry wieczór. Polecono mi ten blog jako interesujący. Spróbuję się porozglądać, może znajdę tu coś wartościowego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobry wieczór - drzwi otwarte. a czy się coś znajdzie, to już samemu trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie.
      (mam nadzieję, że polecającym nie byli ONI? bo troszeczkę się obawiam...)

      Usuń
    2. Nie, nie, proszę się nie obawiać. Polecającą była ONA.

      Usuń
    3. troszkę mi ciśnienie spadło. dziękuję za wyrozumiałość.

      Usuń
  6. Dziwnie mi się zrobiło i chyba... zacznę się rozglądać.
    Tu oko i tam oko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciii... tam, oprócz oka zapewne są ONI. albo mogą być.

      Usuń
    2. Oko, gdy poczujesz, że ktoś łapie Ciebie za rękaw, to... prawdopodobnie będę ja.

      Usuń
    3. poważnie? nie boisz się takiej rozbuchanej bezpośredniości? ciekawe, czy rozpoznam.

      Usuń
    4. Napisałam "rękaw" i modliłam się, żebyś go miał.

      Usuń
    5. ale chyba nie pusty... miewam rękawy, ale zazwyczaj pełne mnie.
      no chyba, że je wkładam do pralki, lub wieszam w szafie. jednak zrozumiałem, że zaczepić chcesz nie tyle moje koszule, lecz mnie.

      Usuń
    6. To nie zaczepka, człowiek różne rzeczy robi w strachu. A Ciebie już trochę znam, czego nie mogę powiedzieć o ON...YCH.

      Usuń
    7. I dziwne, że wszyscy wiedzę, jacy ONI są.

      Usuń
    8. o NICH wiadomo dużo i nic jednocześnie - jakaś nieoznaczoność panuje.

      Usuń
  7. Ciekawe, że groźni są tylko Oni. Bo One już przecież nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ONE są najwyraźniej głębiej zakamuflowane. ostrożniejsze. albo perfidnie chowają się za plecami "słupów".

      Usuń
  8. Oko, jak zwykle celnie. Tak, to ONI. Zawsze ONI...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oko jak zwykle bełkocze. po swojemu, bardzo subiektywnie i czasem z humorem, a czasem z uczuciami wymagającymi wyrazów spoza słownika poprawnej polszczyzny. wciąż patrzę i wciąż się dziwię - jak dziecko.
      ale - jeśli masz lizaka, to ja ... bardzo chętnie... przecież wiesz chyba, że dzieci lubią słodycze...

      Usuń
  9. Najsmutniejsze, że nawet jak już staniesz się jednym z ONYCH, to i tak będą inni ONI i nic na to nie poradzisz, bo jeszcze inni ONI skutecznie się o to postarają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. toś mnie pocieszył... cóż mi zostanie? smętnym wzrokiem na wisienkę patrzeć?

      Usuń
  10. Starałem się, jak mogłem, ale ... to ONI kazali mi tak napisać!

    OdpowiedzUsuń