poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Wyznanie analfabety.

 

- Pragłem jafnie zanóżyć się f tfych hentnyh, tóstyh opfitościah; fahowo – tononc w beskresie sópteltnej piesczoty, poczółem się otfwarty, niby agrawka. cósz – trfałaś zawziencie poza zasiengiem wrarzliwości matriksa, bońć w oflajnowej wymufce horup pogranicza. Ósiłowałaś rosdziewiczyć sie pokontnie, własnom dłoniom, ignorując mojom asyste. Ordynarnie naga, opca, odległa tróhłą japonskich bóstw. Pahłaś skfaśniałym suszi, kfasem niepukanego tfarogu, mażeniami, do jakih nie dorosłaś. rzenójonco óboga - tusta uwdzie, huda indziej. Żygać sie hciało, nim rence wyciongnogłem, a pszecierz rokowałaś siociowom zajafkom, pośrut zaófanyh funfli tszepiomncyh fióta w karzdo noc. Merdałem wufczas ogonkiem, bendondz martfym. Martfy Kopaliński dronżył tymczasem dylemat 

- Zgżeszymy nocom?

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz