czwartek, 21 kwietnia 2022

Nieco dłuższa wizyta w Mieście.

 

        Młode listki cierpliwie okrywały nagie korony drzew żeby ukryć przed wzrokiem przechodniów ptasie harce. Kosy niecierpliwie dreptały po zmarzniętych gałęziach czekając chwili, by oddać się gruchaniu we dwoje. Wróbel opity jak bąk podskakiwał na betonowym chodniku żwawiej niż piłeczka pingpongowa. Minąłem go z daleka, nie chcąc nadwyrężać jego sił i ruszyłem w Miasto. Malutki chłopczyk tłumaczył rozbawionej mamie, że piąta rano, to już dzień i warto wstawać, zamiast marnować czas na sen.

 

        Na początek trafiam karampuka o twarzy rażonej trądzikiem więc zapewne  był to chłopczyk. Stał obok dziewczęcia o buzi zaskoczonej brakiem okularów na nosie. Tuż za tą parką początkujący Rumcajs negocjował warunki obiadu z Hanką, racząc szczegółami dziewczynę o bujnej czuprynce wyglądającą tak, jakby potrafiła przesadzić płot i wspiąć się na gruszę nie zważając na długość spódnicy. Autobus kończył właśnie kurs, gdy beżowa pani uzbrojona w naturalnego pluszowego jeża moszczącego się powyżej uszu wytrysnęła z wnętrza i pognała gdzieś haniebnie spóźniona. Bez zauważenia minęła inną, bardziej stateczną o łydkach tak okazałych że dałoby się z nich wykroić całkiem eleganckie pośladki i jeszcze zostałoby co nieco na pokrycie bioder.

 

        Szedłem wskroś nieczynnej jeszcze galerii gdy poranna kawa zaczęła drążyć moje skrupuły wolnościowymi hasłami. Poszedłem ją uwolnić w publicznej toalecie – najwyraźniej po to, żeby spotkać szpakowatego gościa z podartym nosem, kiedy zdjął z grzbietu kapotę, rozłożył ze trzy kosmetyczki i beztrosko golił się korzystając z wielkich, świeżo umytych luster nad umywalkami. Minąłem granitowy plac na którym drzewa pasły się w metalowych kagańcach, zerknąłem na Rzekę oddzieloną od ludzi ceglanym murem, by bezpiecznie mogła łaskotać miejskie nieużytki. Mijałem mnichów skrywających bardzo zaawansowane brody pod jeszcze większymi kapturami. Nastolatka rozdartego płciowymi dylematami niemal na pół gdy stał i kusił to łydka to biustem ubożuchnym – kolorowe włosy i podarte portki jakoś słabo mi się kojarzą z kobiecą subtelnością.

2 komentarze:

  1. Wczesny ranek ma swoje uroki, szkoda że ja budzę się dużo później a jeszcze sporo później wstaję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nocami w miastach jest jeszcze ciekawiej. kiedy alkohol rozgrzeje fantazje - dzieją się cuda!

      Usuń