wtorek, 19 kwietnia 2022

Bezwzględna.

    Kradłaś. Moje piegi, senne marzenia, nawet niedojrzałe mniemania. Mówiłaś:

    - Głupi… to dla twojego dobra…

    Ale przecież pozbawiałaś mnie każdej krzyny intymności, byłaś zawsze i wszędzie. Często wcześniej ode mnie. Mówiłaś:

    - Skarbie – tuląc do własnego nienasycenia, do ciepło-miękkiej nadziei, do instynktów, z jakich nie wyspowiadałaś się nigdy.

    Przychodziłaś, gdy spałem, rozkosznie wykopany z kołderki zdobionej w żółwie, czy ważki. Usiłowałaś być moją wodą. Morzem, w którym czekałem na matczyną dłoń. Udawałaś dziewicę, ledwie starszą ode mnie i kwilącą nad kołyską niczym echo odbite od ośnieżonych gór, otchłanią, w którą zrzuciłaś wszystkie, toksyczne przeszłości. Mówiłaś:

    - Mój! – tak żarliwie, jakbym ostatni raz pozwalał tobie całować nieświadomą przeznaczania pomarszczoną mosznę. Uwielbiałaś to… Czuliśmy to we dwoje. Chociaż dorastałem, a ty się starzałaś… twoje usta ogrzewające moje jądra nie znające dotąd spełnienia…

    - Aaaaach! – nie uniosłem pieszczoty mizernym ciałem i oddałem się tobie nie znając dotąd smaku innej kobiety. Ba! Nie poznałem dotąd własnych reakcji na ciepło i delikatność języka. Oddawałem się tobie bezwiednie i lepiej ode mnie zapamiętałaś chwilę, gdy przestałem być niewinnym i krzyknąłem pierwszy raz w moim niedorosłym życiu:

    - Aaaach!

    - Potem? Czułem tak wiele, że nie stać mnie było na rozsądek. Na niedoświadczone pytania stawające czystość twoich intencji przed ołtarzem PANA. Mimo to ciągle - kwiliłaś, zapłodniona moją zgodą na twoją bliskość…

    W końcu nadszedł dzień, gdy z właściwą tobie nonszalancją zauważyłaś:

    - Czas już najwyższy. Stygnę wobec twoich dygresji i dziś jest mi mało! Potrzebuję więcej, wszystkiego, ciebie we mnie uwikłanego bez kresu!

    Ślina pociekła ze mnie na takie dictum, jednak pozostałe zmysły czuwały na chwałę przyszłości…

    - Znam? – zapytałem lakonicznie

    - Ależ ty jesteś małostkowy – odparłaś zuchwale – mało który zna, jednak popatrz, jak pięknie dzieciątko się uśmiecha…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz