wtorek, 16 kwietnia 2024

Dzień świra?

 

    Kiedy ktoś ma niewiele skóry, musi starannie pakować do wnętrza, żeby nie zrobić sobie krzywdy, a wszystko zmieścić. Specjaliści potrafią utkać całkiem sporo, po regularnych wizytach na siłowni. Ale, kiedy skóry mamy pod dostatkiem… Oooo! Wtedy można poszaleć. Wrzucać do wielkiego wora, to każdy głupi potrafi! I każdy sobie poradzi. Najwyżej tu i tam wybrzuszy się jednoznacznie, albo dwuznacznie – kto by liczył! Pani w różach pomieszanych z czernią natchnęła mnie do takich myśli, prezentując wiele owych mono-, czy trio-znaczności. rozsianych po cielesności dalekiej od skromności (ości tyle, że starczyłoby na wieloryba, albo puszkę sardynek - ba! TIRa sardynek!).


    Gdy wreszcie zerknąłem poza obrys autobusu, wzrok zatrzymał się na jegomościu, o którym można było powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest małolitrażowy. Na granitowym blacie muru oporowego, niczym na szwedzkim stole postawił trzy butelki piwa i delektował się chłodnym trunkiem mimo bardzo młodego poranka.


    Patrząc na moknącą Rzekę wpadam na pomysł, że Chrystus chodził po wodzie, bo nie umiał pływać, a żaden życzliwy nie napomknął biedakowi, że po wodzie się nie chodzi.


    Dzień indywiduów trwał w najlepsze – gość zrobiony na Gesslerową (miliard loczków plus kubatura) mknął na rowerze międzytorzem, ignorując jadący za nim tramwaj. Gdzieś obok na biało zakwitł żywopłot udając zmutowany krwawnik.


    Nieopodal dworca trafiam odprasowanego, młodego byczka w białej koszuli, który wabił stadko kobiet zamaszystymi ruchami rąk. Wyglądał, jakby uczył się pływać wertykalnie i to pod górę! – cóż to musiałaby być za ulewa, żeby się udało! Styl miał równie ekstrawagancki i nieznany pływakom – gdybym musiał w jakiś sposób go zdefiniować, najbliższy jego wyczynom byłby delfin grzbietem. W sumie, to drugorzędna informacja. Ważniejsze, że żadna z samiczek nie poczuła się zauroczona i nie dołączyła do suchej zaprawy pływackiej, ani nawet do młodego byczka w celach innych niż pływanie pod górę.

10 komentarzy:

  1. Denerwują mnie ludzie z nadmierną gestykulacja,nie potrafię się skupić na tym co mówią.
    Byczek?:) jesiotr albo łosoś ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja myślę, że Chrystus chodził po wodzie (dokładnie po Jeziorze Galilejskim), bo nie miał pieniędzy. Ja miałam, więc po tym samym jeziorze płynęłam łodzią z pełną obsługą. W oddali majaczyły Wzgórza Golan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ekonomiczna wersja zdarzeń. coś, jakby Bóg był za biedny, żeby zbudować NY - dopiero wielcy amerykanie musieli sięgnąć do skarpety.

      Usuń
  3. Jezus nie chodził po wodzie, tylko po palach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to dobrze, że się nie nadział jak niejaki Azja...

      Usuń
  4. e tam...
    najpierwszejsza ksywka Pana, to-Delfin- z koszem wiktuałów na grzbiecie, Ryba wszak symbolem jest...
    chodzi/pływa po/ w wodzie, czy pod, czy nad, jak mu wygodnie...
    zanurkuj...i wypłyń ...Jonaszu...wypluty...
    Jasiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten musiał być nieźle skorodowany, skoro rybka go nie dała rady strawić i wydaliła...

      Usuń