On był rozbudowany mięśniowo, ona preferowała raczej miękkie tkanki. Oboje mieli w nadmiarze. Siedzieli naprzeciw, on wracał być może z treningu, ona z wielkimi siatami wiktuałów, plus torba z przytroczoną sztuczną szynszylą, zapewne po skromnych zakupach spożywczych. Aż się prosiło o ciąg dalszy, bo żadne nie zamierzało wysiadać, więc kolanko w kolanko mijali kolejne przystanki żując gumę, słuchając melodii sączących się z słuchawek.
Obok siedzieli napompowani alkoholem, rubaszni budowlańcy umilający wszystkim podróż niezbyt wyszukanymi komentarzami, przemknęła jakaś niewiasta w skórzanych szortach. Jakiś chłopak rekompensował sobie brak podbródka geometrycznie przystrzyżoną brodą, doświadczona życiowo pani posilała się batonem zawierającym miliard kalorii, staruszka zawinięta w kilometry szala gaworzyła coś od rzeczy swojej nieco młodszej towarzyszce. Tłok ominął autobus z szacunku dla scenariusza, więc jechaliśmy czekając na rozwój epizodu i ewentualne sceny dramatyczne.
I faktycznie – rozbudowany wstał, pozbierał co swoje i poszedł do wyjścia. Wstyd powiedzieć, że niosła się za nim łuna świeżo wyciśniętego octu. A pani okazała się istotą słabowzroczną do tego stopnia, że nosem wodziła po monitorze smartfonu, żeby cokolwiek zobaczyć. Jasnym więc było, że pozbawiona wzroku skorzystała (a tak naprawdę – zrezygnowała) z węchu i miłość do korniszona nie zdołała wybuchnąć z braku napojów wyskokowych. Ogóreczek pod wódeczkę byłby w sam raz, ale bez niej? Zapomnij o ekscesach!
Komunikacja miejska dostarcza wielu ciekawych obserwacji, przychodnie i podobne przybytki również...
OdpowiedzUsuńwystarczy pociągnąć wątek i pozwolić wyobraźni pobrykać.
UsuńBrawa dla życiowo doświadczonej pani! On już wie, że miliardy kalorii nie są tym, co najważniejsze w życiu.
OdpowiedzUsuńa co tam - jedna w tę, czy wewtę...
Usuń*ona
OdpowiedzUsuń