Kobieta biegnąc trwoniła uciułane kalorie, wrona siedząca na czubku uschłego drzewa beznamiętnie niczym sęp wypatrywała w okolicy interesujących ją wątków. Kasztanowce, nie przejmując się kalendarzem kwitną w najlepsze. Pani wszechstronnie wykształcona wiodła swojego pana nie tylko na pokuszenie, ale i w świat szeroki, a on szedł za nią z maślanym uśmiechem pełnym nadziei.
Przed wejściem do kościoła ktoś wznosił chyba masowe toasty za zdrowie Boga, bo w drzwiach zostawił puste opakowanie po dużej, smakowej gorzałce. Bulwar zbombardowany butelkami rozprysnął w ostrych cierniach sterczącego szkła. Niedopity kloszard wyszukiwał w ulicznych kubełkach niedopitych opakowań po czeskim, bądź naszym piwie, a każdy wyszperany sukces realizował na poczekaniu, aż do bełkotliwego wzroku.
Wrona.....miałam ten sam widok.
OdpowiedzUsuńBasia
może drzewo i wrona również ta sama?
UsuńByć może.
UsuńMoja przysiada na klonie w gęstwinie liści,trudno ja dojrzeć.
Dziób drze tak,jakby ja z pór odobdzierali
Okolica spokojna,nic jej nie zagraża .....przechodnie w oslupieniu szukają źródła wrzaskow.
W tym.to.momencie upada teoria o mądrości tych ptaków?
Basia
moja (jak pisałem) siadła na uschniętym.
UsuńMogła zmienić lokalizację,wszak wszystkie są czarne.
Usuńwszystko mogła, bo kto wronie zabroni?
UsuńKasztanowce jeszcze u nas nie kwitną, ale bzy i konwalie już tak...
OdpowiedzUsuńbzy już przekwitają. na czarnym bzie widziałem już pierwsze białe baldachy.
UsuńCóż to jest sto lat dla Boga!
OdpowiedzUsuńjeśli nie zwraca uwagi na drobiazgi, to na co? a co innego ma do roboty tam wysoko?
Usuń