piątek, 12 kwietnia 2024

Nadinterpretacje i nic innego.

 

    Wygasłe okna osiedlowych sypialni sugerują, że dziś tajemnicze święto pozwala mieszkańcom spać dłużej. Bo przecież nie wszyscy są na urlopach, a o lockdownach wspominają nieśmiało tylko kapłani zagłady, którym czas rozkwitu minął. W autobusie dostrzegam dziewczę wystrojone w marynarkę w pepitkę o głowie zbyt małej do reszty postaci. Wygląda jak golem, ale taki bardziej sympatyczny. Ciepły. Glina bywa ciepła tylko w piecu garncarskim, a od dziewczyny miękkie uczucia rozpływały się po otoczeniu. Dziewczęta usiłują utrzymać ciała pomiędzy kategorycznymi granicami – „zbyt gruba” i „za chuda”. Pastwią się nad sobą, głodzą w imię pozostania w bardzo wąskiej strefie „akuratności”.


    Mamusia idąca z córeczką była tak szczupła, że w jej przypadku poród musiał być ekstremalnym wyczynem, a ciąża zapewne stanowiła trzecią część jej łącznej masy. Ja rozumiem, że poranny chłód przegryza się przez pokłady zgromadzonego ciepełka, ale kożuszek, to jednak lekka przesada. Szczególnie, gdy jakiś „twardziel” tuż obok sunie w letnim stroju sportowym. Spod stóp starych kamienic wyrasta jaskółcze ziele, nic sobie nie robiąc ze zdumienia wiekowych cegieł.


    Pod prąd Rzeki jechał jegomość, do którego określenie zwalisty pasowało jak ulał. Grawitacja na pewno go kochała. Chłop miał oczy przesłonięte pływackimi okularami, więc moje myśli zaczęły szukać prapowodu takiej fanaberii. Niemal natychmiast wykryłem zagrożenie – gdyby wpadł z rowerem do Rzeki i zatonął, to będąc na dnie musiałby go błyskawicznie przerobić na sprzęt wodny, żeby podróżować dalej. A z paproszkami niesionymi nurtem w oczach, byłoby to trudne, więc samo się rozumie, że okulary…


    Różany żywopłot kwitnie na razie nieśmiało, podsiadając ten z przekwitłej już forsycji. Młoda kobieta okablowana niczym łazik marsjański (albo moje o nim wyobrażenie) niosła w dłoni elektroniczną zabawkę multimedialną – jakie czasy, takie kwiaty.

12 komentarzy:

  1. W mojej okolicy nie zauważam raczej przesadnie chudych kobiet.
    Młode dziewczyny otyle.
    Wędrują sobie z jedzonkiem, które raczej szczuplosci nie służy
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem więc ulubienicą grawitacji. Fajnie! Zbieram takie przyjemne momenty, w których ktoś mnie lubi lub kocha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zbieraj - zbieranie, to odwieczny talent człowieka.

      Usuń
  3. Frau Be.....czlowiek jest najwazniejszy...jego wnetrze.
    Tak się składa, że Cię lubię

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie! Niech się anonimowy grzecznie podpisze i oficjalnie wyzna uczucia! (Chętnie poczytam :)). U mnie całe masy ciałopozytywnych! Młodzi to jeszcze się pilnują, ale później to tylko "drive up and go". Trzeba mieć silną wolę i czas, żeby o siebie dbać. Nie ma lekko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niech już lepiej pozostanie w cieniu i przyzna się pani Frau. u niej na blogu, jeszcze lepiej e-mailem, albo zgoła osobiście.

      Usuń
  5. A jeszcze, odnośnie tych talentów, w które oczywiście nie wątpię, bo każdy jakieś ma... Co jest dla kogo sukcesem? Bo dla każdego może to być coś innego... Ważne na co się kto odważy/zdobędzie? Niestety często krytyka kogoś postronnego, może nie pozwolić komuś rozwinąć skrzydła.
    Uważam, że świat byłby znacznie przyjemniejszy, gdyby ludzie byli dla siebie milsi. Gdyby rozumieli, że robienie czegoś z pasją, to sposób na wyrażanie wielu emocji: i tych niskich i wysokich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z braku zainteresowań ludzie żyją krócej. emerytura staje się wtedy więzieniem, beznadziejnym przewijaniem kalendarza. obserwuję ludzi żyjących pracą, która ich określa do końca. poza nią nie mają nic. przykre. nawet nie widzą, jak są ograniczeni.

      Usuń