poniedziałek, 14 kwietnia 2025

Prostowanie prostaty prostownicą na statywie taty.

 

    Kwiaty magnolii nie są już niedorozwinięte, a pierwsze płatki zaścielają trawnik, przy wydatnej pomocy dzieciarni. Zanurzone w ciemnościach latarnie toną w milczeniu, a pojedynczy przechodnie z psami pod wysokim ciśnieniem nie pomagają w dotrwaniu do świtu. Niebo podarte od snów grzesznych, z których szpakom nie udało się powygryzać wszystkich robali udaje, że kolory, to mrzonka, że można żyć w szarości wyskalowanej od gęstej czerni, do stłamszonego granatu. Gdyby nie krople deszczu cisza byłaby martwa, a tak, słychać ostatnie jej tchnienia. Może bliżej drogi coś warknie, oślepiając na wszelki wypadek, żeby się człowiek nie zorientował kto zasadził się nań pod pancerzem karoserii.

11 komentarzy:

  1. Ua! aż zabolało...a ten statyw, to od aparatu foto?
    Lekki deszczyk zagłuszyły u mnie hałaśliwe gołębie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Toż to wyczyn był niemożliwy,
    bo statyw był krzywy.
    Widziałam też sama, że prostownica -złamana.
    Bólu udało się zatem uniknąć,
    a prostacie- ze strachu-zniknąć.
    Od powyższej historii- mniej w kroczu boli!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kobiety ze sterczem i protezą pochwy mają ciężki orzech do zgryzienia...
    Drin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale to ich problem. lepiej, gdy każdy zajmie się własnymi.

      Usuń
  4. propozycję miałem, chciałem pomóc...,
    ale
    wymiękłem...
    racja, nie mój problem, nie mój orzech.
    Drin

    OdpowiedzUsuń
  5. oj, oniryczna apokalipsa! Dobrze, że ten poniedziałek już minął.

    OdpowiedzUsuń