Kwiaty magnolii nie są już niedorozwinięte, a pierwsze płatki zaścielają trawnik, przy wydatnej pomocy dzieciarni. Zanurzone w ciemnościach latarnie toną w milczeniu, a pojedynczy przechodnie z psami pod wysokim ciśnieniem nie pomagają w dotrwaniu do świtu. Niebo podarte od snów grzesznych, z których szpakom nie udało się powygryzać wszystkich robali udaje, że kolory, to mrzonka, że można żyć w szarości wyskalowanej od gęstej czerni, do stłamszonego granatu. Gdyby nie krople deszczu cisza byłaby martwa, a tak, słychać ostatnie jej tchnienia. Może bliżej drogi coś warknie, oślepiając na wszelki wypadek, żeby się człowiek nie zorientował kto zasadził się nań pod pancerzem karoserii.
Ua! aż zabolało...a ten statyw, to od aparatu foto?
OdpowiedzUsuńLekki deszczyk zagłuszyły u mnie hałaśliwe gołębie...
potrafią stepować na blaszanych parapetach.
UsuńToż to wyczyn był niemożliwy,
OdpowiedzUsuńbo statyw był krzywy.
Widziałam też sama, że prostownica -złamana.
Bólu udało się zatem uniknąć,
a prostacie- ze strachu-zniknąć.
Od powyższej historii- mniej w kroczu boli!
a gdzie boli więcej?
UsuńPrzy bogatej wyobraźni-umiejscowienie bólu leży w empatii...
Usuńtrudno odszukać lokalizację.
UsuńKobiety ze sterczem i protezą pochwy mają ciężki orzech do zgryzienia...
OdpowiedzUsuńDrin
ale to ich problem. lepiej, gdy każdy zajmie się własnymi.
Usuńpropozycję miałem, chciałem pomóc...,
OdpowiedzUsuńale
wymiękłem...
racja, nie mój problem, nie mój orzech.
Drin
i nie Twoja pochwa.
Usuńoj, oniryczna apokalipsa! Dobrze, że ten poniedziałek już minął.
OdpowiedzUsuń