Na szkle przystankowej wiaty, niezbyt zręcznie ktoś namalował doniczkę, z której wyrasta falująca łodyżka z jednym listkiem, z okiem urzęsionym wielce i wreszcie pięciopłatkowym kwiatkiem. Arcydzieło sztuki naiwnej wieńczy napis: Lepiej być chwastem, czy kwiatkiem? Filozoficzne zacięcie z nieoczywistą odpowiedzią może skłonić kogoś do refleksji. Albo i nie.
Babeczka w czerni szła, jakby miała poluzowane śrubki we wszystkich przegubach. Przydałby się jej jakiś zdolny mechanik, żeby podokręcać, naoliwić, przetestować i pchnąć w świat już bez wad.
Tytuł nieapetyczny bardzo!
OdpowiedzUsuńnie poradzę. od czasu do czasu trzeba dla odmiany coś mniej wykwintnego.
UsuńPsów mało widocznie...
OdpowiedzUsuńDrin
Psy wolą wlepiać mandaty staruszkom, za spacery na czerwonym świetle.
UsuńChwast czy kwiat, wszystkie kończą tak samo - pod nożami cholernych kosiarek.
OdpowiedzUsuńw mieście tak, ale poza nim?
UsuńTeż. Przez 8 miesięcy mieszkałam na wsi (pewnie jeszcze pamiętasz) - z każdej strony warczały kosiarki jak wściekłe psy.
Usuńpamiętam, ale naturę ciężko wyplenić. nawet kosiarką. próbowałem kiedyś.
Usuńi owszem - pamiętam, choć wolałbym, żebyś Ty nie pamiętała.
To mała scena, która mówi dużo o codziennych sprzecznościach — od chwastów po kwiatki, od babeczki w czerni po mechanika. Wszystko w jednym obrazku.
OdpowiedzUsuńróżnorodność świata zachwyca. i zdumiewa. uwielbiam zdziwienia.
Usuń