Dzieci na brzegu radośnie podskakiwały i klaskały w ręce, kiedy rąbał przerębel, aż uznał, że wyrwa w lodzie jest wystarczająca, chwycił spętaną w krzepkie ręce i topił ją do ostatniego bąbla powietrza. Wreszcie spłynęła pod taflą lodu, a on żegnał ją cicho szepcząc:
- Płyń z Bogiem moja Marzanko!
Alimenciarz...
OdpowiedzUsuńPewnie dzieciaki przekupił lodami.
przezorny Janek
albo kuligiem.
UsuńMarzanka z Bogiem to zaskakująca mieszanka.
OdpowiedzUsuńtopienie mamusi na oczach dzieci już jakby mniej szokuje...
UsuńZdecydowanie mniej, w końcu jesteśmy epatowani takimi i innymi wiadomościami z kraju i ze świata.
Usuńrozumiem. dziwne czasy.
Usuń