Młoda kobieta najwyraźniej zaspała – i to bardzo. W autobusie kompletowała makijaż, nie bacząc nawet na wertepy i wysiłki kierowcy, żeby podróż uatrakcyjnić nieoczekiwaną zmianą prędkości. Wysiadała jednak bez śladów obrażeń, a farbki trzymały się twarzy tam, gdzie zaplanowała. Drepcząc dopijała poranną kawę i można przypuszczać, że do pracy przyjdzie już o czasie i nadrobi stracony czas – nie dywaguję, na temat powodów, bo i po co drążyć temat. Starszy gość oparł się o barierki oddzielające chodnik od jezdni i podziwiał natężenie ruchu kołowego. Dziwne, bo parę kroków dalej zaledwie wygodniejsza barierka osacza fosę i widoki są bardziej płynne. Dwie Azjatki oglądały własne odbicia w witrynie klubu szachowego. Niewątpliwie byłyby ozdobą każdej z szachownic stojących wewnątrz. Mijam rączego gości ao nogach trwale wykrzywionych (od siodła?) i emerytowanego księdza, wiecznie w szarej koszuli o zbyt długich rękawach podwiniętych jak do ciężkiej roboty, młodego byczka z kolczykiem w nosie… Kiedyś taką biżuterię zakładało się krnąbrnemu bydłu, żeby wymusić posłuszeństwo, ale dziś? Sam nie wiem, jaka „światła” idea przyświeca metalowym smarkom.
Co innego biżuteria z drewna.
OdpowiedzUsuńKuzynka Nany pokazała nam swój "smiley percing"(?).
Szlachetny kawałek drewna(heban z żywicy?) robi wrażenie.
W sutkach wykałaczki, też z jakiegoś "szlachetnego" drewna-te wtykane są tylko na wypady kebabowe i na jakieś imprezy z grillem. Pępek zaangażowany jest w czasie spacerów, pójścia na basen, czy plażę.
Nos i uszy zostały dziewicze, podobnie, jak odbyt i powieki. Snute są plany...
Rytuały, ceremonie...
przezorny Janek
jak to heban z żywicy? nie rozumiem. z soku formowane?
Usuń