Już-Nie-Ruda-Kobra zdaje się być pogodzona z myślą, że rynek matrymonialny próbuje wyperswadować jej obecność sugerując, że czas przesiąść się na trybuny i kibicować innym.
Konkurencyjne ekipy kanarów nie rywalizują przeprowadzając kontrolę na wyścigi, lecz grzecznie jadą przystanek, by wysiąść i z dala od postronnych ustalić gry-plan na nadchodzący świt. Na wystawie gipsowe anielice bezradnie rozkładają ręce, zdając się tłumaczyć, że niebo nie zna biustonoszy, gdyż (dzięki Bogu!) grawitacja tam jest łaskawsza dla biustów.
Kobieta z doskonale odkarmionym dzieckiem wsiada do tramwaju. Młodziak natychmiast klnie, rozkazuje, zabrania matce oddychać i znienacka usiłuje uderzyć ją w twarz. Matka jeszcze ma refleks i siłę, by sprostać gówniarzowi, ale czas podwójnie działa na jej niekorzyść. Współczuję szczerze, a ona z tego nieszczęścia wysiada z chłopcem i idą na piechotę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz