wtorek, 16 grudnia 2025

Pas pasuje do karabinu i karabińczyka.

 

    Księżyc zawisł nad Miastem wysokim C, a samochody o wyskrobanej pospiesznie widoczności, jak sznur pereł skrzyły się w mrokach rozszarpywanych światłami reklam i budzących się dyskontów. Łysol pachnący nałogami w telefonicznej rozmowie tłumaczył komuś, że jeszcze nigdy tak daleko nie jechał tramwajem. Dziewczyna biustem deformowała kożuszek do tego stopnia, że pierwszy właściciel zapewne byłby przerażony i zaprotestowałby, gdyby to zobaczył. Dziewczyna podobnie pastwiła się nad minispódniczką wystającą spod kożuszka, jednak zwarte i zdeterminowane łańcuchy polimerów bez słowa skargi radziły sobie z rozpasaniem cielesnym zlokalizowanym po przeciwnej osi kręgosłupa. Aż dziw, że umiała utrzymać równowagę by brnąć w sobie znanym kierunku, a mi przypomina się idea promowana od kilkudziesięciu lat, że można nie mieć rozumu, czy urody, ale posiadanie tyłka to obowiązkowy punkt, którego zlekceważyć nie wolno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz