piątek, 27 sierpnia 2021

Złe licho.

 

Idąc od wiatru, w stroju kozła podchodziłem wilcze stado. Zdawało się być skonsternowane - widać, nie nawykło, żeby zwierzyna tropiła je, miast wiać w popłochu. Ledwie mnie dostrzegło, zamarło, a potem nerwowo krążyło trzymając szczeniaki wewnątrz kręgu. Jeden załkał żałośnie, rozpraszając grobową ciszę. Basior zawarczał, jednak w głosie wyczułem podszewkę lęku, a wadera wiedziona ostrożnością ukryła się za jego najeżonym grzbietem.

 

Niezwykłość sytuacji sugerowała, żebym się zatrzymał. W rzeczywistym świecie wilki były nieustraszone, a już na pewno nie dygotały ze strachu na widok kozła. Jeżeli tutaj coś skłania je do podkulenia ogonów – trzeba naprawdę uważać. Jakiś mocarny czart nie śpi!

2 komentarze:

  1. Ciekawe odwrócenie sytuacji, niezmiennie mnie zadziwiasz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło, jeśli się udaje.
      być może są światy, w których wilki drżą o własną skórę na widok rogatego i brodatego jegomościa.

      Usuń