czwartek, 26 sierpnia 2021

Co robić?

 

Chwyciłem w dłonie przelatującą nieopodal roztrzepotaną, gorączkową wątpliwość. Bała się wszystkiego, choć miała strunę kręgosłupa mocniejszą od stalowej linki. Rozglądała się i bladymi wargami szeptała prośby, bym ją uwolnił, pozwolił się skryć w mysiej dziurze, albo odłożył na stolik tej, od której przybyła, powita bezsenną nocą.

 

Musiała być zziębniętą, bo zsiniała strasznie, a dukane słowa przypominały klekot bociana, gdy błagała o litość. Nie wiedziałem skąd przyszła i nie mogłem odprowadzić jej do właścicielki, która być może wcale nie tęskniła za sierotą. Szczęśliwie ugryzłem się w język, zanim powiedziałem to na głos, bo gotowa rozpłakać się i zamienić we wrzącą kałużę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz