Towarzysząca gościowi z milionem węży na rękach kobieta miała oczy mokre od łez, które z wysiłkiem starała się utrzymać pod powiekami, żeby nie posypały się po zatłoczonym autobusie. Dziewczyna, po brzegi wypełniona krągłościami reagowała co rusz na nerwowy tik, każący jej schować głowę w ramionach. Przy okazji strąciła z ramion kurtkę, odsłaniając pulchne ciało, które nie znało słońca. Młodzież poprzebierana za fikcyjne postacie literackie czekała na transport – jeśli równie nierealny, jak ich kreacje, to naczekają się do woli.
Dzień kobiet o kształtach pełnych, mogących dać przykład bojom wypornościowym. Na skraju trawnika ktoś upuścił puszkę z farbą, która w zwolnionym tempie pacyfikuje okolicę czerwienią. Może to czas malowania maków pośród traw?
Ciekawy, to archaiczna wersja słowa cieknący? Chemik, powiedziałby, że słabo cieknący, bo cieknący mocniej brzmiałby ciekowy.
Podejrzewam, że ta młodzież poprzebierana za fikcyjne postacie literackie zmierzała do Poznania na Pyrkon.
OdpowiedzUsuńoch - Pyrkon. są tacy, co uwielbiają.
UsuńZnam takich. Moje Dzieciątko jeździ co roku. I teraz też tam jest.
Usuńdlatego wiesz.
UsuńWczoraj bylam zwiedzac ruiny kosciola katolickiego i te byly CIEKAWE bo cieknace - brakowalo ruinom dachu a deszcz padal rowno.Zacieki nie przeszkadzaly patrzec na te ruiny.
OdpowiedzUsuńmiło słyszeć, że zwiedzasz. ruiny mają w sobie ładunek romantyczny.
Usuń