Bosonogi kloszard nauczał na skrzyżowaniu, korzystając, że przechodnie uwięzieni zostali nieprzychylnością świateł. Wątła cyganka tuliła się do wielkiej butli płynu do płukania, king-kongowi z rodowodem z siłowni coś zaszkodziło i wydalał na schody prowadzące do przejścia podziemnego… Delikatność ciężarnych jakoś uratowała dramatyczny nastrój całości.
Na przystanku samiec alfa (lekko już zużyty) w bawełnianym dresie ukrył broń, sterczącą mu wyraźnie przez materiał. Szczęśliwie, nie trzymał palców na spuście, więc czmychnąłem, szczęśliwy, że nie na mnie czekał. Śliczna blondyneczka cała w czerni (baaardzo minispódniczka, kurteczka, torebka i wstążka we włosach też)zapewne była w żałobie, jednak minęła cmentarz i jechała dalej, więc może mi się zdawało? Ciekawe, czy miała czarne podniebienie… Choć tego nie odważyłbym się sprawdzać. Łatwiej było zidentyfikować kolor bielizny – i to nie przez domniemanie. Na szczęście powstrzymałem odruchy – dziewczę w trakcie jazdy chyba przebudowywało układ kostny, więc może to był organizm cybernetyczny. Przebudowa, bez użycia rąk dokonała się na odcinku jednego przystanku, a o sukcesie świadczyła lekkość, z jaką opuściła pojazd.
Światła są nieprzychylne nie tylko dla pieszych. Wracając z pracy, zawsze mam czerwoną falę.
OdpowiedzUsuńsądzisz, że to złośliwość? premedytacja, żeby ludziom żyłka pękła?
UsuńMoże nie, może to tylko taki odwrotny system, bo dla odmiany jadąc do pracy, mam falę zieloną.
Usuńczyli Twoje szefostwo macza w tym paluchy. żebyś dłużej pracowała.
UsuńOczywiście, że tak! Te trzy kreatury zrobią wszystko, żeby człowiekowi podstawić nogę!
Usuńgracje zdarzały się trójkami, a harpie też?
UsuńTeż.
Usuńto nie masz łatwo.
Usuń