Król lew wkroczył na salony… znaczy, do autobusu. Wzrokiem okolonym bujną grzywą przeciągnął po wnętrzu. Płoche lwice pobladły i spuściły wzrok, przewidując, że skoro przybył i zobaczył, to gotów zwyciężyć i kto się takiemu sprzeciwi? Lew tymczasem odgrodził się od tłumionych westchnień, wciskając w uszy słuchawki. Uratowała się jedynie Śpiąca Królewna, oddalając się zmysłowo (wraz z Morfeuszem) w odrębne stany świadomości. Zdaje się, że motyle na jej bluzeczce również spały.
Na nieużytkach chwasty wspinały się ku niebu, a liderem była cykoria podróżnik. Dążyć trzeba umieć. Im bliżej centrum, tym jakość nawierzchni gorsza, więc kobiety o mocnych (z konieczności) udach wysiadają masowo, woląc spacer, niżby autobus miał się natrząsać z ich wyimaginowanych niedoskonałości. Piękny pan o świecącej kosmetycznie twarzy i ruchach miękkich, jak szarpane pływami ruchy wodorostów, nawet papierosa palił z kobiecą miękkością. Zapewne jest gejem, bo tylko tacy potrafią wystarać się o piękno, gdy większościowy samiec w kategorii urody konkurować może jedynie z diabłem, a i wtedy wynik nie będzie oczywisty.
Drobna blondyneczka szła z plecakiem, w podręcznej kieszonce którego trzymała parasol obronny do poskramiania ewentualnych zalotników. Chudzielec obiegał wyspy, a waga biegaczki w zaciszu domowej łazienki pisała właśnie wniosek o zwolnienie ze służby w trybie natychmiastowym. Czerwonowłosa pilnowała wędkarza, świecąc białą d… aż granitowy brzeg pokraśniał.
Do tytułu - dokładnie tak jest!
OdpowiedzUsuńsuper. czyli te impertynencje dotyczące nieciężkiego prowadzenia się, są nieuzasadnione.
Usuńdosłownie to chyba faktycznie tak znaczy, jak w tytule...
OdpowiedzUsuńnatomiast jako metafory od nigdy nie potrafię tego słowa pojąć...próbowałem nieraz obserwując różne konteksty i wyszło mi, że chodzi o zdrową psychicznie kobietę o normalnym poziomie libido, która się lubi miziać, bzykać, pieprzyć, obciągać, takie tam jeszcze inne, do tego jest dumną z siebie, ze swojego ciała, nie jest lękowa, po prostu pełna wiary w siebie... cała rzesza lękowych frajerów, większościowa grupa nagich małp rodzaju męskiego wymyśliła to słowo jako pejoratyw... bo oni kobiet po prostu nie lubią, czasem wręcz nienawidzą, kochają tylko rzeczy, niewolnice, roboty, kochają niczym ja swój czajnik do herbaty...
tak to centralnie wygląda...
p.jzns :)
ja nie jestem aż tak precyzyjny. ale lubię się dziwić i zastanawiać nad znaczeniem, czy sensem. a gry słowne, to coś, w czym taplam się z lubością. może nawet z wyuzdaniem.
UsuńWyuzdałam się z zaprzęgu roboczego i nareszcie odpocznę.
OdpowiedzUsuńa niech tam. koń u Orwella mawiał "będę pracował jeszcze więcej". aż zdechł.
UsuńNie zdechł, odwieźli go do rzeźni.
Usuńto jeszcze gorzej. ale chyba nie przerabiali go na kiełbasy żywcem.
Usuń