wtorek, 25 czerwca 2024

Wpływ burzy na wyburzanie.

 

    Nad niezabudowanymi fragmentami Miasta pustułka wypatrywała śniadania, jednak najwyraźniej panował nieurodzaj, więc przeniosła się nad ostatnie pole w granicach miejskich, by tam szukać szczęścia. Budleje wabią motyle, dąb rozkłada ramiona szeroko, chcąc zawłaszczyć widnokrąg. Kwitnące wiesiołki przebiły wzrostem stadka rozproszonych dziurawców, jednak intensywnością żółci nie dogonią ich chyba nigdy.


    Kobieta o pięknych dłoniach schowała się za kasownikiem. Na palcu nosiła pierścionek wyglądający na odpustowy – taki najpierwszy w życiu, być może niegdyś z niebieskim oczkiem od chłopca, który wtedy zaludniał świat na wyłączność. Szczupła dziewczyna posilała się wielką bułką nie zwalniając kroku. Spod licznych minispódniczek wystają blade nogi wyczekujące kanikuły. Apetyczna pani (znaczy obdarzona niezłym apetytem) powoziła rowerem w długiej spódnicy poskładanej w harmonijkę. Cud, że nie wplątała się kiecka w przekładnie i zębatki. Przy kościele samotna pani mierzy krokami postępy remontu.


    Centralne deptaki Miasta pełne brykających piersi, pępków głębszych niż czarne dziury i pożerających męskie spojrzenia bez cienia litości. Parka dojrzałych dziewcząt, po brzegi wypełniona puchatą, rumianą radością wydawała się staroświecka w swojej młodziutkiej kobiecości nie przytłoczonej farbami, czy metalem. Zakonnica incognito ścigała na rowerze szczególnie jadowite grzechy ludzkości, zdradzając powołanie na widok emerytowanej siostry miłosierdzia remontującej mur klasztornego ogrodu kielnią. Podczas spaceru znaleźć można niemal wszystko – porzucone czerwone jabłko, żółtą prezerwatywę i oczywiście surowce wtórne. Nie do wiary ile wódki wypija się w marszu. Gdybym zebrał widziane flaszki ich ilość przytłoczyłaby niejeden sklep monopolowy.


    W poradni lekarskiej straszy gabinet oferujący sterylizację – prywatny, więc nawet sterylizację trzeba zainaugurować gotówką własną… Okropieństwo w czystej postaci. Skopcy sterylizowali się na chwałę Pana, ale sądziłem, że to już przeszłość. Frontową elewację budynku zdobi mural z dwoma kolibrami ssącymi z kwiatu przypominającego tęczową dalię i podpisem – Miasto się szczepi. I to w chwili, kiedy stan Kansas oskarża producenta szczepionki o kłamstwa, a u nas zaczynają się wypłaty odszkodowań od jego konkurenta za poważne choroby układu krążenia. Pośród powyższych szyld reklamujący usługi sklepu terrarystycznego brzmi zaledwie zabawnie.

6 komentarzy:

  1. I tak dobrze, że sklep jest terrarystyczny, a nie terrorystyczny.
    U nas nieomal zwala przechodniów z nóg zakonnica szalejąca na rolkach z prędkością światła. Tkaniny, w które jest spowita, powiewają i furkoczą za nią jak bandery w czasie sztormu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znaczy pirat. nieźle. ciekawe, czy sie spowiada z wiatru we włosach

      Usuń
    2. Też jestem ciekawa. W dodatku w całkiem siwych włosach, bo już niemłoda. Włosy widać jej spod furkoczącego welonu.

      Usuń
    3. uciekająca panna młoda? poślubiona Bogu za młodu, teraz poczuła drugi oddech?

      Usuń
    4. Licho wie, co ona czuje w furkoczących częściach ciała i garderoby.

      Usuń
    5. och - wyżej falowała tylko odzież, ale akcja się rozwija. niezły początek. pasowałby zarówno do dramatu, horroru, jak i groteski.

      Usuń