wtorek, 23 grudnia 2025

Klepanie klepiska w sklepie.

    

    Spore stadko raniuszków swawoliło w dorodnej forsycji. Może plotkowały o kuchennym rejwachu, tętniącym życiem i aromatem świąt. Kierowca z wrażenia zatrzymał autobus po niewłaściwej stronie skrzyżowania i usiłował wypuścić pasażerów w zielone. „Dla sportu” przyglądam się mijanym brzozom, szukając czagi, lecz bez sukcesów. Pulchne dziewczę ufarbowało grzywkę na różowo, a brwi na blond. Jeśli to miało wesprzeć urodę, to raczej się nie udało. Na przystanku dostrzegam dziewczynę z plecakiem-pandą. Wspinała się na paluszki, by dosięgnąć pieszczotą chłopca. Tak bardzo się starała, aż jej pośladki wyszły spod spódniczki, choć wiatru nie było wcale – nawet strony gazety nie zdołał otworzyć na otwartym stoisku.


    Omotana grubym szalem kobieta ćwicz przeprosty kolanowe czekając na autobus. Zieleniejąca właśnie wierzba, gdy rok chyli się ku końcowi, to już gruba anomalia. Mijam ogrody działkowe, w których Najbardziej wybujały słupy sieci energetycznej, nasyp kolejowy, na którego skarpach stare drzewa uginają się pod monstrualnymi bombkami jemioły, pylony dźwigające most i dźwigi budujące osiedle z klocków – osiedle większe niż okoliczne miasteczka.


    Napis na murze Stop wycofaniu gotówki nastraja mnie optymistycznie – ktoś myśli podobnie do mnie. Od razu przypomina mi się koncepcja cyfrowych dowodów osobistych i ostrzeżenie, że mnie okradną i powinienem zastrzec pesel. Gdy ktoś targnął się na mój archiwalny, papierowy dowód osobisty i chciał z niego zrobić użytek ,z definicji był przestępcą, a teraz, jak ukradnie moje dane, to jest co najwyżej „administratorem”. Potem rozbawia mnie młoda niewiasta z opaska we włosach. Opaska ma rogi, a pani czerwony nosek, więc chyba udaje renifera i jest Rudolfiną.

1 komentarz:

  1. O, Rudolfina to piękny widok, podobnie przystrajane widuję auta:-)

    OdpowiedzUsuń