piątek, 29 czerwca 2018

Latem dni są bogatsze w treść i czas.


Pani uboga cieleśnie okropnie zamartwiała się, że jej bogaciej wyposażona koleżanka niosąca pizzę dopuści do sytuacji, w której kurz z pobliskiej budowy stanie się dominującą przyprawą i prosiła o zamknięcie tekturowej koperty, ale koleżanka pilnie musiała podtrzymać funkcje życiowe w obliczu zdecydowanie bardziej rozbudowanego organizmu i niewzruszenie pochłaniała kęsy w tempie godnym wilka na przednówku. Widok przedni, choć pospolity i nie stanowiący objawienia na miarę encyklopedii dowolnie malej społeczności. Kwitnąca bladoróżowo magnolia zdawała się urągać latu, bo przecież ona kwitnąć uwielbia, zanim liście na drzewach się pojawią, a tu taka anomalia. Już morwa potrafi zrzucić owoce, dereń brzemienny nasieniem zieleni się czekając na słoneczne pocałunki, dzikie wiśnie i czeremchy czernią się, żeby choć nocami zaznały spokoju dojrzałe owoce. Jakiś szpak wydziobuje z trawnika niedopałki i usiłuje je jakoś rozdrobnić, żeby dzieci dały radę to strawić i sam już nie wiem, czy zdumiewać się bardziej ojcowskim zaufaniem do młodzieżowych żołądków, czy głupoty tegoż, bo przecież owoce wszędzie obecne aż się proszą o dożynki. Peruwiańczyk, w narodowej koszulce przemierzał szlak ku najbardziej nieodpowiedzialnej części miasta, bez świadomości czym to grozi, jednak pora była zbyt młoda na dziczyznę, więc spocony był wyłącznie z powodu agresji fali świetlnej. Studencka sztuka trwała zamknięta kagańcem metalowego ogrodzenia i starzała się niespiesznie, żeby wreszcie przestać być współczesną tandetą, a stać się wybitnym dziełem antyku. Drzewa troszeczkę się podśmiewały z tych aspiracji, jednak nie były jawnie wulgarne i można było trwać w domniemaniu, że to tylko dobry humor związany z  niedojrzale zieleniejącymi orzechami włoskimi. Szukałem w sobie odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”, bo pytać głośno nie chciałem – zbyt łatwo zadawać pytania, a tak trudno prawdziwie odpowiedzieć. Drogi i budynki zaczynają nabierać kształtów, Miasto śmierdzi, bo tylko takim aromatem potrafi się przystroić. Korki, tłumy, obojętność i nienawiść. Zmęczenie i niepewność. Tylko młodość potrafi zerwać zasieki i wbrew wszystkiemu lizać jednego loda w trójkę nie bacząc na wirusy, płeć i wyznanie. Sąsiad w niepowtarzalnych słowach przeanalizował poziom sportowy narodu, po czym udał się na zasłużoną konsumpcję w konkurencji olimpijskiej od dawna znanej pod nazwą „cztery raz sto z zagrychą” zanim echo zwróciło mu wszystkie słowa. W końcu olimpiada też co cztery lata, a materiał genetyczny w tym czasie potrafi się rozeschnąć do rozkładu, albo zmumifikować zgoła. Pani ubrana w czerń niemal doskonałą złamała jednoznaczność lakierem na dwóch paznokciach spatynowaną, metaliczną zielenią, wymagającą dojrzałego oświetlenia, żeby dało się wykryć różnicę. I Zorro pojawił się w Mieście, wycinając zygzak podpisu w wystrzyżonych czuprynach niewiast o głosie głęboko męskim. Przeszła pomimo staruszka ze swoim panem, a tak niskopienni byli, że nawet horyzontu nie zasłaniali i bez wysiłku mógłbym kontemplować widnokrąg, gdyby był… Ale zamiast niego były żurawie pilnujące zagęszczenia nieboskłonu ponad potrzeby natury.

16 komentarzy:

  1. A mnie dziś kosiarki prześladowały swym brzęczeniem, co o tyle dziwne było, że ledwo po deszczach trawa oddech złapała, a już ciąć zaczęli, nie bacząc na stokrotki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. harmonogram ważniejszy od stokrotek i pogody.

      Usuń
  2. Na wsi spokojniej, nie ma korków, tłumów i obojętności ale reszta chyba taka sama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. więcej "zielonych spostrzeżeń" - u mnie dominują szarości i czernie chodników.

      Usuń
  3. Lato ze wszystkimi swoimi urokami i miejską uciążliwością, czasem pachnie ranną świeżością, skoszoną trawą, drażni tłumem , rozgrzanym betonem, hałasem, a ty wyłapujesz z tego "rodzynki".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż to za ciasto byłoby, gdyby w nim zabrakło rodzynek?

      Usuń
  4. … PS.1. Oko (Oku?) trochę przygiął mię czas. Ale nawet czas jest do pokonania. Książka jest! Czas będzie! Z wyrazami. Warmińczyk w regionalnej koszuli … sukience. PS.2. Wilk na przednówku jest zawsze syty odwrotnie proporcjonalnie do sytości zjadaczy lebiody!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no popatrz... ie znam się na wilczych cyklach pokarmowych, ale miałem na myśli jego przednówek - ten okres wielkiego postu, bez względu na to, kiedy przypada.

      Usuń
  5. Witaj, Oko.

    U mnie pracowicie, więc jedynym, co przychodzi mi do głowy są słowa J.L. Kerna:
    "Lato to czas, kiedy jest za gorąco, aby robić to, na co w zimie było za zimno."

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet nie wiesz, jaką radość mi sprawiłaś tym cytatem. dziękuję.

      Usuń
  6. Betonowa codzienność. Ma ona swój urok, ale tylko dla spostrzegawczych. Dla biegnących za tłumem w życiu-nieżyciu, nic nie ma znaczenia. Ot może ten kawałek pizzy pochłonięty po drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może ktoś zwolni i otworzy oczy, kiedy przeczyta jak fascynująco być może, kiedy zamiast nudnej obojętności poświęci chwilę na zauważenie rzeczywistości.

      Usuń
  7. Trawa rośnie tak cicho. Pozostawiła po sobie przeciąg czerwca
    Lipiec dusi się ciężkim p
    powietrzem wypoczynku
    Schnie z tęsknoty za spokojem września
    Uwielbiam Twoje słowne przeciągi

    OdpowiedzUsuń
  8. słowne przeciągi... egzotyczne określenie. obyś się nie przeziębiła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem bogata cieleśnie, a jakoś te ubogie mi nie zazdroszczą. Jak to jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może nie zauważasz? albo są bardzo dyskretne i nie wyrażają tego wcale? może faceci zbyt rzadko mają odwagę przyznać się, że ubóstwo materii wcale nie jest tak rozkoszne, jak przekonują kolorowe czasopisma?

      Usuń