środa, 24 listopada 2021

Rozważania poniekąd filozoficzne.

 

          Rozchichotane kosy, korzystając z ciemności, bawią się w chowanego, śmiejąc się z gąszczu ogołoconych gałęzi, albo wciskając za rynnę. Nadgryziony księżyc przymierza żółto-czerwoną aureolę, zaćmiewając gwiazdy. Chyba pozazdrościł barw jesiennym liściom walającym się wciąż po alejkach. Biedak – czyżby pragnął spaść z nieba i zgnić gdzie pod krzakiem? Na przystanku czarne kobiety zaplatają nogi w warkocze, pilnując, by wiatr nie wspiął się po udach, odzierając je z resztek sennych marzeń. Zbyt wąskie dżinsy wymagają od nosiciela pewnego skupienia, by upakować przydziałowe ciało i wymodelować je w pożądane krzywizny, jako skutek uboczny oferując bufor ciepła do wykorzystania w potrzebie – wiadomo! Fizyka nie śpi – w każdym tłoku rośnie temperatura, a energia zderzeń cząsteczek potrafi rozlać się rumieńcem na co bardziej wrażliwych policzkach.

2 komentarze:

  1. Unikam tłoku jak mogę, a rozgrzewam się w szybkim marszu!
    Na piechotę więcej widać:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda - jadąc czymkolwiek świat za szybko miga, na dodatek, czasami trzeba się skupić na prowadzeniu.

      Usuń