piątek, 19 listopada 2021

Dyktator.

    Kapłan zagłady słowem wskazał cel. Rozpoczęła się bezpardonowa nagonka. Żadnych jeńców. Sznur zwisający z dzwonnicy, albo rezerwat w zacisznym kamieniołomie, z gwarancją dożywotniego zatrudnienia, przy pozyskiwaniu tłucznia.

    Siły zwarte, muskularne, etatowo szkolone do pacyfikacji nastrojów wątpliwych, stanęły tyralierą za ścianą pancernej pleksi. Ruszyły wolniej, niż lokomotywa w wierszu dla dzieci, dodając sobie animuszu pałkami, jedną gorączką bębniącymi w tarcze. Spod hełmów wyciekał pot wydestylowany z myśli powitych samodzielnie i nieregulaminowo.

    Ulice zbyt wąskie, by uciec, chodniki śliskie od krwi. Niebo łzawiące pośród chmur duszącego gazu odwracało wzrok. Kapłan siedział daleko od kaźni, w szlafroku przed telewizorem z namaszczeniem konsumował jajecznicę.

2 komentarze:

  1. Dyktatorzy jadają jajecznicę?
    Myślałam, że kawior!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po kawiorze rybą się odbija. nie każdy lubi. oficjalnie żre, ale tęskni za mielonym czy kanapką z serem.

      Usuń