To nie Wypocinek z Ciechocinka. Tu się w zimnej wodzie moczy (i kurczy) niejeden Mieszko Pierwszy Brodaty i całe kolonie cudownie żeńskich muszli, gotowych po wielokroć powić Afrodytę i Parysa. Tors Morsa w czerwonych gatkach kąsają wiatry północne, a niewinne dziewczęta omdlewają wśród spazmów i torsji, zapominając o własnych torsach i wstydzie odwieszonym w zapomnianej szafie ośrodka wczasowego. Pożądanie krąży wzdłuż brzegów, bez nadziei na spełnienie, bo przecież kolegium do spraw wybryków na łonie i na naturze, potrafi wystraszyć śmiałków żądzą ociekających bardziej, niż dziecina słoną wodą. Nieco taniej wychodzi sex on the beach – za jedyne pięć dyszek na deptaku można w miarę bezkarnie raczyć się drinkiem, pośród matron pamiętających gorzałę pędzoną nocami. Pocieszam się, że na plaży przewagę mają niepokancerowani ludzie, choć są i tacy, którzy opalać się nie muszą kompletnie. Zaskakuje ilość niepełnosprawnych, wózkersów i pacjentów ortopedycznych. No i skala dobrobytu rośnie nieskrępowanie. To dlatego w sklepach pojawiają się ciuszki 8XL i więcej.
przymurszałe muszle i obwisłe algi...dej mi te noc emerytko...
OdpowiedzUsuńR.
daj mi moc w tę noc? niedaleczko jest epicentrum sanatoryjne. zdumiewająca ilość niepełnosprawnych i tych ze schorzeniami ortopedycznymi. na ich tle Glonojady zdają się być gatunkiem zagrożonym.
UsuńSex on the beach piłyśmy z córką na wczasach, eksperymentalnie, bo córka woli Hugo i Mojito, a ja gin z tonikiem.
OdpowiedzUsuńja wolę gin z pepsi i plasterkiem cytryny. (piwo też jest doskonałe - wlej do pokala 50 gram ginu i zalej to piwem - odjazd, tylko trzeba mieć czas na wytrzeźwienie)
UsuńPrzy najbliższym posiadaniu ginu spróbuję.
Usuńmocna rzecz. jak mawiał mój znajomek - za dobre, żeby z tego rezygnować. a potem śpiew od czoła, pieśni masowego rażenia i kolonizacja Miasta. we dwójkę je otoczyliśmy, nim osiedliśmy na laurach - znaczy w wyrkach.
Usuń