Młoda mamusia z pietyzmem zakopuje w piachu szczerbatą córeczkę rechoczącą z radości, mimo iż jej uśmiech przypomina kasownik pełen kłów i braku jedynek. Dziewczęta pillingują pośladki, stópki i inne delikatności w piaseczku o ziarnistości odpowiadającej papierowi ściernemu 120, może nawet 150. Starszy gość (wuj Andrzej niewątpliwie) w odwecie demonstruje postronnym rów mariański zaczynający się tam, gdzie lubi się kończyć kręgosłup. Spodenki (i zaplecze) ma wystarczająco obfite, by demonstrować spory odcinek, nawet po ich machinalnym podciągnięciu. Mamusie z zapałem wypinają pupki w górę, zajęte okopywaniem się, albo dłubaniem dziur, żeby także własnemu dziecięciu sprawić przyjemność. Na plaży powstają nietrwałe budowle w rozmiarze XXL – metrowej wysokości zamki z ogrodami i całym niezbędnym otoczeniem typu fosa, Wezuwiusz, czy inne atrakcje turystyczne, a artyści ludowi na rozłożonym kocyku oczekują na spontaniczne darowizny przechodniów. Kobiety podglądają inne kobiety, oceniając parametry tego i owego, albo jakość stroju kąpielowego, czy wniesionej do piaskownicy biżuterii. Chłop z wykrywaczem metalu usiłuje zgromadzić zguby i zrobić karierę na ludzkiej bezmyślności i braku przezorności. A wystarczyłoby otworzyć szalet, bo cztery złocisze dla gminy, a 5-8 dla prywatnej inicjatywy, przy wszędzie obecnych lodach/napojach/zimnej wodzie skłaniającej organizm do fizjologicznego wysiłku wydaje się być kasową inwestycją.
Szalety to nasza zmora narodowa, nie dziwota, że w okolicach plaż i campingów laski nawożone gęsto.
OdpowiedzUsuńjotka
a jak inaczej? organizm nie daje się przekonać argumentami i prowokacją. ani przekupić, ani zastraszyć = każdy ulec musi.
Usuńna plaży lubię uskuteczniać spożywanie napojów...mam taki malutki słoiczek po koncentracie pomidorzanym na swoje pety. W ogóle nie śmiecę, a na siusiu wchodzę do wody, jak większość plażowiczów. Może nie? 4 zł? Kiepski browar w puszce jest po 2 zł(!) w sklepie. Gostek ma ciągle mokre badziejki, a jak go przyfilowałem(z nudów) tylko raz się zanurzył w wodzie. Ma alibi...
OdpowiedzUsuńR.
no proszę, jaki zaradny.
Usuńlokalny browar kosztuje coś około 3x tyle, co sieciówka. z kija niżej 12-14 PLN nie uświadczysz, a kufelek (plastikowy) aż 0,4 litra.
Nad morzem przy każdym zejściu stały automatyczne szalety. 4 złote taka przyjemność. Na szczęście miałyśmy z przyjaciółką bardzo blisko do kwatery.
OdpowiedzUsuńja nie dałbym rady wrócić na kwaterę. rozmieniałem na drobne gdzie się dało.
UsuńPrzecież to my mamy krótsze cewki!
Usuńale za to ja jestem małolitrażowy. a zimna woda wyciąga - babeczki są chyba odporniejsze i tylko udają "słabą płeć".
Usuń