czwartek, 15 sierpnia 2024

Żaluzje – mnóstwo żalu i aluzji.

 

    Siwowłosy turysta nie potrafił oderwać dłoni od pośladków swojej partnerki, inny przemierzał Rynek solo i na bosaka. Kobieta porzuciła stalowego rumaka i z kaskiem pod pachą podążała do jednej z wielu knajp. Na trzeźwo widać było, że kask na głowę mieścił się spokojnie, jednak z piersiami nie poszłoby tak łatwo. Dziewczęta wyglądające na kulturystki w lekkich sportowych biustonoszach, inne w koronkach, gorsetach, czerwonych jak krew strojach kąpielowych, w lekkich sukienkach, albo ciężkich, gotyckich klimatach snuły się po Rynku parkami, albo małymi czeredami, czasem wlokąc spoconego pół-chłopca ze sobą, czasem całkiem mężczyznę. Szpaler kandydatek na tę NAJ był nieskończony. Alkohol, doprawiony ostrym słońcem powalił kilku nieostrożnych amatorów układających się na śmiertelnie zadeptanym trawniku na posłaniu z kurtek (skąd mieli kurtki w ten skwar zostanie ich tajemnicą).


    W autobusie pani osiniaczona ponad i pod kolanem w sposób budzący współczucie, a ja bezlitośnie odkrywam, że jeden z nich wygląda jak zmutowany skorek, a drugi przypomina raka. Piękna pani w łososiowej sukience miała nogi nastolatki, gdy pozostałe elementy cielesne pogrążyły się już głęboko w lata trzydzieste. Może nogi były rekompensatą losu za aparaty słuchowe dyskretnie wczepione za oba uszy. Przez okno podglądam utalentowaną niewiastę ze wzrokiem wlepionym w monitor podróżny. Każdy jej krok zdawał się służyć zrzuceniu pantofli, z pełną premedytacją. A mimo to jej spacer wyglądał na niezwykle elegancki. Przez ulicę w miejscu dowolnym przemknęła kobieta, nieco speszona najeżdżającym radiowozem policji, więc przebiegła i skryła się za tablicą ogłoszeń, czekając, aż znikną w dali.

2 komentarze:

  1. Czy liczą się siniaczki na brzuchu? Właśnie taki u siebie zauważyłam. Nie wiem, skąd się wziął. Przypomina głowę jamnika. Z uszami włącznie.

    OdpowiedzUsuń