piątek, 23 sierpnia 2024

Urocza – ofiara uroku na uroczysku.

 

    W ramach uprawiania rekreacji dreptałem przez Miasto. Zwiedziłem dwa przepiękne wirydarze, po drodze mijając nieświadomie dwa kolejne. Skwer na który zapraszało moje ulubione drzewo – modrzew drabiniasty. Drzewo wyglądające jak drabina, z gąszczem poziomo rosnących gałęzi, które niestety ktoś wyciął. Na skwerze, otulone klombami pełnymi wysokich traw rosną najpiękniejsze katalpy. I w ich przypadku (na szczęście) nic się nie zmieniło. Drzewa są przepiękne i już nie takie wątłe, jak za młodu. Gdy się tak dobrze zastanowię, to odwiedziłem całkiem sporo moich ulubionych drzew, choć parków niewiele. Ale ambrowiec amerykański, również dojrzalszy, niż wtedy, kiedy usiłowałem rozszyfrować jego genealogię, minąłem „baobab” – drzewo pomnik ustawione na wyspie korzeniem pomalowanym na zielono w górę. Nogi zawiodły, kiedy przyszło skręcić ku efektownej wiosnami magnolii, czyli zachodziłem je nieco. I dobrze im tak. Dopiero po fakcie uświadomiłem sobie, że byłem w nowych butach...

2 komentarze:

  1. Nowe buty raczej rzadko sprawdzają się na długich spacerach. Przekaż ode mnie nogom życzenia szybkiego powrotu do formy.

    OdpowiedzUsuń